~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Zostałem z Dianą sam na sam w
szpitalu. Carlos musiał wyjść, bo zadzwonił mu telefon. Szkoda.
Dziewczyna miała skulona głowę i bała spojżeć mi w oczy.
Czułem się dziwnie a raczej byłem skrępowany przy tej
nieziemskiej urody dziewczynie. Wyjrzałem przez okno. Było piekne
słońce.Zielone drzewa i kolorowe kwiety przycięte w słowo
HOSPITAL. Na drzewach stopniowo zaczęły się pojawiać co jakiś
czas żółte lub czerwone liście. Nadchodziła już jesień. Z
reguły lubię jeśień. Dni są w sam raz nie za zimne nie za
ciepłe. Można się wygłupiać w stertach liści. Urządzać bitwy
na kasztany jeśli znajdziemy kasztanowiec. A szczególnie w tej
porze roku uwielbiam te kolory które świadczą o niezwykłym
świecie który jest pełen różnych przeszkód, barw, zabaw i
tajemnic. Ale też wiąże się ze smutkiem, bo niedługo kończymy
summer tour. Ale jak chłopaki sobie beze mnie poradzą. Jakoś
muszą, mam nadzieję że dadzą radę. Odwróciłem wzrok z okna na
Dianę. Nadal miała opuszczoną głowę. Może była nieśmiała,
albo była skrępowana tą sytuacją.
-Ej Diana. Nie smuć się. Ważne,
że nikomu nic nie jest. - Dziewczyna uniosła powoli głowę. Była
cała we łzach. - Nie płacz. Zobacz nic ci nie jest, a ja mam
tylko lekką ranę. Wyjdę z tego. Uśmiechnij się, nie potrzebnie
sie smucisz. - Na jej twarzy rozbłysł lekki usmiech.
-Kendall, ale jak mam się nie
smucić. Mam teraz wyrzuty sumienia, że ciebie naraziłam na
niebezpieczeństwo.
-Nie ty mnie nie naraziłaś. To
była moja decyzja, że ci pomogę. Zresztą pewnie Carlos ci to
smao mówił.
-Tak mówił mi to samo. Widać
bardzo dobrze się znacie. - Powiedziała z uśmichem ruda.
-A wiesz może kim był ten koleś
co ciebie napadł? - Znów schyliła głowę. Widać było po niej,
że wiedziała kto to i zrobił jej wielka przykrość kiedyś.
-Tak wiem. To był mój były
chłopak.Nazywa się Brayde Caves. - Zrobiłem wielkie oczy. Coś
mi mówiło to imię i nazwisko.
-Brayde Caves? Skądś kojarze te
imię i nazwisko.
-Może dlatego, że kiedyś wpadł
do więzienia, bo ukradł z banku pieniądze. A jego kolega uciekł
z miejsca i nie znaleziono go do tej pory. - To wszystko wyjaśnia.
Już pamiętam. Brayde to był mój kolega. I to ja byłem tym
kolegą który zwiał z miejsca. Przyżekł mi, że na mnie się
zemści jak tylko wyjdzie z więzienia. I ten dzień nadchodzi. Ale
czy to był przypadek?
-Tak znam go. I to dosyć dobrze.
- Patrzylismy się na siebie. Poczułem co dziwnego. Ta dziewczyna
była na prawdę ładna. Może się zakochałem. Nie to niemożliwe.
Zatopieni w swoich oczach nic nie słyszelismy. Nagle Diana
podskoczyła a mi podniosło się ciśnienie. Doktor wszedł do sali
i nas wystraszył. Oj o mało co nie dostałem zawału.
-Prosze Pani musze panią niestety
poprosić o wyjście. Pan Schmidt musi odpocząc. Niedawno miał
operację i nie może się przemęczać. Możesz z przyjaciółmi go
odwiedzić jutro. - Zrobiło mi sie smutno. Ale to doktor.
-Pa Kendall. Trzymaj się. Na pewno
ciebię jutro odwiedze i przekażę reszcie, żeby cię też
odwiedzili. - Podeszła do mnie i pocałowała mnie w policzek. Lekko
się zarumieniłem jak i ona.
-Do zobaczenia. Czekam na
odwiedziny. - I odeszła.
*** z pkt. widz Wiktorii***
Weszłam do środka bo zrobiło mi się
zimno. Reszta stała na dworze i rozmawiał o trasie i różnych
innych rzeczach. Poszłam się przejść i zauważyłam jak Diana
żegna się z Kendallem. OO To było takie urocze. Mam nadzieję,
że mnie nie widzą bo wlepiam w nich gałki oczne. Diana wyszła z
sali. Dziewczyna była cała czerwona a oczy miała zmęczone od
płaczu.
-Hej Diano. Co się stało?
-Hej. Nic tylko mi jego strasznie
szkoda. A lekarz powiedział, ze jutro możemy dopiero się zobaczyć
z nim, bo musi odpocząc po operacji.
-Tak zauważyłam. No trudno jutro
dopiero z nim porozmawiam. - Podeszłam do niej i mocno ją
przytuliłam. Wiedziłam, że to było jej bardzo potrzebne.
Kupiłyśmy razem gorącą czekoladę z automatu i wyszłyśmy na
dwór. Jak na złość zrobiło się cieplej.
-Nie bój się chodź zapoznam cię
z resztą. A no właśnie bym zapomniała jestem Wiktoria.
-Nie boję się, ale obawiam się
tego, że mnie skarą za to, że Kendall jest teraz uszkodony.
-Nie oni tacy nie są zobacyzsz. -
Podesłyśmy pewnym krokiem do nich. Wszyscy się do nas uśmiechnęli
a my odwzajemniłyśmy t.
-No poznajcie Dianę. To ją
Kendall uratował. - Wszyscy chórem odpowiedzieli cześć.
Poczułam sie jak w szkole podstawowej. I to dosłownie.
-Poznaj to jest James, Klara, Alex
Logan no i Carlosa znasz. - Po kolei wszystkich wskazywałam. Hehe
jestem wskaźnikiem a to moje tablice. Wszycy po paru minutach
znaleźliśmy wspólny j.ezyk z Dianą. Ucieszyliśmy się bardzo.
Chłopaki nawet nie musieli mówić, że są z BTR bo ona sama to
już wiedziała.
-Mam pomysł ale nie wiem czy na to
pódziecie. - Logan w końcu się odezwał.
-No gadaj! - James na niego
krzykną. Jak zwykle jako pierwszy musi się dowiedzieć
wszystkiego.
-Oj James wszyscy sie dowiedzą.
Słuchajcie Może pojedziemy na miasto i kupimy mi coś na
pocieszenie? A potem pojedziemy do niego d domu i zrobimy wielkie
powitanie na dzień jak przyjedzie ze spzitala. Ucieszy się. Co o
tym myslicie? - Wszyscy umilkli. To było coś nowego, wszyscy
patrzyli się na Logana a ja nie na niego to na przyjaciela z boku.
Już mnie ta cisza denerwowała.
-Mi tam pasuje. Świetny pomysł. A
wy tak nie stójci jak jakieś marmurowe posągi tylko coś mówcie.
- Zaśmiali sie wszyscy.
-OO wiem kupmy mu wielkiego misia z
napisem We love you. Myślę, ze mu się to spodoba.
-Carlos jak tycos palniesz myślisz
jak dziewczyna Bez urazy. - James się sarkastycznie jako jedyny
zaśmiał. Ale nit z nim się nie śmiał. Fajnie było zobaczyć
jego rozłoszczoną minę. Wargi mu oapdły na dól. Przewracał jak
opetany oczami i marszczył brwi. Haha śmiesznie to wyglądało.
Ale pomysł Carlosa wszytskim się spodobał. Wsiedlismy razem do
samochodów chłopaków. Ja pojechałam z Carlosem a z nami Diana.
Dojechaliśmy na miasto po 10 min. Wszyscy mieliśmy się spotkać
przy Centrum CRAZY. Poczekalismy sobie troche. Nasze biedaki
zabłądziły a mam namysli konkretnmie Logana. Oj ten to ma
oritntacje w terenie.
-No to jesteśmy już wszyscy. To
ruszamy na poszukiwanie gadżetów do jego domu i wielkiego misiaka.
- Ruszyliśmy wszycsy jakby odbywała się wyprzedaż ranna w
wigilię. Chodziliśmy jak opetani po piętrach szukając czegoś
sensownego. Nic nie mogliśmy znaleźć. Kupiliśmy narazie tylko
parę dekoracji ale misiaka nigdzie nie ma.
-Ludzie zobaczcie. - Alex coś
ciekawego chyba znalazła. Podeszliśmy do szyby i zobaczyliśmy
wielką świnko-węża z napisem jakim szukaliśmy. Smiesznie to
wyglądało tółow i uszy świnki a ogon i głowa węża. Jego
ulubione zwięrzęta. W samraz dla niego. Bez wachania wzięliśmy
tą zabawkę. Była ogromna. Lewo co sie zmieściła do bagażnika.
Ruszyliśmy do jego domu.
-No Logan mówiłeś, że masz
klucz do niego. - Zdnenerwowana zapytałam się.
- Mam mam spokojnie. Już otwieram.
- Weszliśmy do środka. Było tam tak ładnie. Aż szkoda, że ja
tam nie mieszkm.
-To wy idźcie rozkładać rzeczy a
my zrobimy coś do jedzenia. _ chłopaki wzięli się za robotę a
ja z Dianą, Klara i Alex wzięłyśmy się za robienie czegoś do
jedzenia. Dobrez, że kupiłyśmy co nie co w centrum. Po 30 min
zrobiłyśmy spaghetti w sosie pomidorowym i kanapki. Nic innego nie
wymyśliłyśmy. Ale i tak się najedliśmy. Po jedzeniu zaczęłyśmy
im pomagać. James spadł z drabiny, Logan udeżył się w rękę
młotkiem a Carlosowi spadła na głowę zielona farba. Ale z nich
niezdary xD Skończyliśmy wszystko wystrajać. My wyszłyśmy bez
szwanku, ale chłopaki byli poszkodowani, ale i tak nikt nie pobije
Carlosa. Wygladał jak jakiś goblin. Wszyscy sę pożegnaliśmy i
pojechaliśmy do domów.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
No i równo miesiąc temu załozyłam bloga :) Super bardzo się cieszę. Jestem ciekawa waszych pinii o BTm i rozdziale. Następny juz w środę :)
Extra .. Szybko pisz nowyy .! ♥
OdpowiedzUsuńDajesz szybko nn, hahah a ten goblin mnie rozwalił;p
OdpowiedzUsuńBTM rozwalił mnie w dobrym sensie :D Chłopcy świetnie zagrali !!! A rozdział zajebiaszczy ! Czekam na next :D
OdpowiedzUsuńRozdział MEGA!! Nie mogę się doczekać następnego rozdziału <3
OdpowiedzUsuń"James spadł z drabiny, Logan udeżył się w rękę młotkiem a Carlosowi spadła na głowę zielona farba."- kocham ten kawałek ♥
Hahahaha ;D z Carlosem najlepsze :D Rozdział MEGA nie mogę się doczekać następnego :P A BTM świetne ! Uśmiałam się trochę,mojej mamie się nawet spodobało ;D
OdpowiedzUsuńNie no. Carlos goblin mnie rozwalił! Btm było super. Uśmiałam się na tym do łez, a najlepszy był jak dla mnie końcowy koncert. Czekam nn
OdpowiedzUsuńRozdział extra, tak samo ja BTM ;D
OdpowiedzUsuńCzekam na next xD .! ^^
Rozdział super... Już nie mogę doczekać się niespodzianki i śordy z kolejnym rozdziałem... ;*
OdpowiedzUsuńooo już miesiąc od założenia bloga? nooo szybko zleciał :) rozdział super ;D ale uważaj bo literki gubisz po drodze ;D czyyy mi się zdaje czy pomiędzy Dianą a Kendem coś będzie?! ;D huehuee ^^ aaww a zdj z filmuu ;D kochaaaaam ten film normalnie xD ja go chce jeszcze raz obejrzeć!! może 2 razy ... najwyżej 15 ;D czekam na nexxta ;D
OdpowiedzUsuńWitam i od razu gratuluję miesięcznicy :) Rozdział świetny, nie dziwię się, że nikt się na nią nie złości bo to sam Kendall podjął decyzję, że jej pomoże, jak zawsze dżentelmeński :) I jestem ciekawa czy coś między nimi zaiskrzy? Pisz szybciutko nowy rozdział :) Pozdrawiam serdecznie, Ciri.
OdpowiedzUsuń