środa, 24 października 2012

Rozdział 17


Dzięki za te miłe komentarze. I za tyle wejść na mojego bloga.  Chciałam tu zrobić małą reklamę i dać małe info.

* Zapraszam na ten genialny blog. Magda dopiero zaczyna go pisac ale na prawdę mówię Wam on jest genialny.!!   http://pretty-little-love.blogspot.com/

* Zbliżają się urodziny Kendalla. I z tej okazji napisze jednorazówkę. Zresztą Kendall też wygrał w mojej sondzie :)

* Wiem ze was stać na 20 komentarzy. Wiec jak zobaczę tyle komentarzy zobaczycie w sobotę rozdział :)

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
 Wszędzie widziałam mgłę przez którą nic nie było widać. Nie wiedziałam gdzie ja się znalazłam. Szłam coraz dalej i dalej czując mokrą trawę. Im szłam dalej tym więcej widziałam. Dookoła mnie stały piękne, duże, rozłożyste drzewa z ich pięknymi kolorowymi liśćmi. Stanęłam aby przyjrzeć się temu widokowi tu było pięknie! Spoza mgły wyłaniały się jakieś postacie. Wpatrywałam się w nich coraz bardziej i bardziej. Aż zobaczyłam chłopaków. Jamesa Logana i Kendalla. Podbiegam do nich i ich mocno przytuliłam, ale oni mnie odstawili na bok i szli coraz dalej i dalej. Co tu jest grane? Są na mnie źli? Odwróciłam od nich wzrok i postanowiłam pójść w głąb tej łąki. Ona się nie kończyła. Mogłam tak iść i iść w nieskończoność gdy zobaczyłam tęcze. Była olśniewająca. Przede mną zaczynało się wielkie kolorowe pasmo tęczy. Jakimś cudem stanęłam na nią i szłam pod górę oglądając widoki. Schodziłam już na dół i zobaczyłam tam Carlosa który siedział na kocyku. Podeszłam do niego i razem rozmawialiśmy i nagle coś między nami zaiskrzyło. Już mieliśmy się pocałować a tu zadzwonił telefon.
-Wstawaj!! Chyba nie chcesz się spóźnić na rozpoczęcie roku co?
-Klara to ty? Nie możesz po prostu do mnie wejść do pokoju i mnie obudzić tylko dzwonisz?
-Tak bo ja cię obudzę. Czekam na dole ze śniadaniem! - Kurczę szkoda ze to był tylko sen. Ale trochę dziwny dlaczego ja miałam się całować z Carlosem? Przecież ja jestem z Jamesem? Dziwne. Wstałam ledwo co. Moje oczy jeszcze spały a wraz z nim cała reszta. Poszłam do łazienki się umyć. Co za niefart zawsze muszę uderzyć rano się w drzwi od łazienki. Ubrałam się w białą, galową koszulę a na nią czarną sukienkę i czarne szpilki. Ale chociaż raz podobała mi się moja fryzura. Ten kok świetnie się prezentował. Zeszłam na dół na śniadanie. Klara była nieźle wkurzona i stała tuż przed drzwiami.
-Zakładaj te buty i weź kanapkę w rękę i chodź do samochodu?
-A czemu taki pospiech?
-Czemu? Za 10 min mamy już a być!! - Dostałam pędu w nogach i 30 sekund później już siedziałam w samochodzie. Jechałyśmy tam 5 min. To było dość blisko, mogłyśmy się przejść. Wyszłyśmy z auta i od razu 3 chłopaków do nas się przystawiło. Zaczęłyśmy się śmiać i zaczęłyśmy im mówić że jesteśmy zajęte ale oni nas nie odstępowali. Poszłyśmy za wszystkimi studentami. Bo nie wiedziałyśmy gdzie jest ceremonia otwarcia. Okazało się że była na wielkim boisku. Znalazłyśmy swoją klasę i ustałyśmy z przodu. Wszystko trwało około 2 godzin. Mamy szczęście że zajęcia mamy w poniedziałek i w środę od 10 do 17. A resztę dni mamy wolną. Super jest ta szkoła od razu nam się spodobała. Już szłyśmy do samochodu i zobaczyłyśmy ze jakiś chłopak stoi przy samochodzie Klary.
-O cześć. To wasz samochód? - Nieznajomy miał całkiem uroczy głos i nawet nie był brzydki.
-Tak to mój samochód. - Klara się na niego spojrzała i miło uśmiechnęła.
-Super bryka. Też chciałbym mieć takie auto. A tak w ogóle jestem Brayde. Chodzę z wami do klasy. - Super. Znamy już jedną osobę..
-Ja jestem Alex a to Klara. Miło nam cię poznać, ale musimy już niestety jechać. Może porozmawiamy w środę. W końcu mamy pierwsza sesję.
-Ok to do zobaczenia. - Pożegnałyśmy się z nim i ruszyłyśmy do domu się przebrać z tych ciuchów. Jak ja nie lubię chodzić w galowych ubraniach. Po drodze wstąpiłyśmy do sklepu i kupiłyśmy trochę jedzenia. Bo lodówkę miałyśmy pustą. Przyjechałyśmy do domu i po przebraniu od razu wzięłyśmy się za jego sprzątanie po huraganie Monicy. Tak go nazwałyśmy. Trochę mi było szkoda tego mebla po pra babci Klary ale nic nie da się z nim zrobić. Posprzątałyśmy w dwie godziny. Strasznie dużo tej roboty. Ktoś się dobijał do naszych drzwi. Otworzyłam je a w nich stał Logan. Bardzo się ucieszyłyśmy.
-Logan!! Już wyszedłeś ze szpitala? Jak to dobrze. Nic ci nie jest? - Klara od razu powiesiła się mu na szyi. My wyszłyśmy ze szpitala 2 godziny o przyjeździe ale resztę zostawili bo mieli jakieś zatrucie przez ten gaz usypiający.
-Nie nic mi nie jest. Ale z Diana jest bardzo źle. James nie wrócił jeszcze po od wozie Moniki a Carlos pojechał z Wiktorią do jej rodziców bo się o nią strasznie martwili.
-A Kendall? - Spytałyśmy się obie w tym samym momencie.
-Kendall. Wiecie nie widziałem go w ogóle jak wychodziłem. - Szepnęłam do Klary i poszłyśmy szybko na górę. Logan spojrzał się nas nas jakoś tak dziwnie. A mi się przypomniało, że miał przecież urodziny wczoraj. Pobiegłyśmy po prezenty. Schodząc po schodach do niego zaczęłyśmy mu śpiewać Happy Birthday. On strzelił takiego słodkiego buraka i się roześmiał i walną w drzwi. My zaczęłyśmy się śmiać razem z nim. Ja mu kupiłam zegarek i buty klauna. Będzie trochę śmiechu xD A Klara kupiła mu czarną deskorolkę z czachami. Na mój prezent się roześmiał.
-Haha. Alex co ty buty Klauna mi kupiłaś? No to trzeba było mi jeszcze kłócić perukę i zielony kulfon! Ale dzięki prezent genialny. - Przytuliłam go a Klara no jak pocałowała.
-Logan jak chcesz to jedź do domu my pojedziemy do szpitala zobaczyć się z Dianą. Chyba że chcesz jechać z nami.
-No pojadę i tak nie mam dziś nic do zrobienia. Tylko muszę zwrócić ciuchy koncertowe. - Zaśmiałyśmy się i poszłyśmy do samochodu Logana. Po drodze rozśmieszał nas żartami i jego przeżyciami z dzieciństwa. Nie wiedziałam, że on kiedyś spalił swoje włosy poprzez zdmuchiwanie świeczek na torcie. Hahah to musiał być genialny widok. PO takiej dawce śmiechu weszłyśmy do szpitala pełne entuzjazmu. Znalazłyśmy salę gdzie leżała Diana. Trochę dziwne uczucie nigdy aż tyle czasu nie przebywałam w szpitalu. Najpierw Kendall potem my i teraz Diana. Co tu się dzieje. Podeszliśmy do okienka gdzie było ją widać. Zszokowało nas to co widzieliśmy. Ona całowała się z Kendallem!! To było takie urocze. Nie przeszkadzaliśmy im. Po paru minutach do nich weszliśmy.
-Heej nasze gołąbeczki! - Logan jak zwykle musiał wypaplać że ich widzieliśmy.
-Wy nas podglądaliście no wiecie?
-Nie nie wiemy – Wszyscy zaczęliśmy się śmiać. Na szczęście Dianie już nic nie było. Leżała spokojnie na łóżku i odpoczywała po operacji.
-No to jak jesteście razem?
-Klara co ty tak prosto z mostu?
-No co? Kendall już dawno nie miał dziewczyny. Chyba to na niego pora.
-Oj dacie spokój, Tak jestem z Dianą. - Wszyscy się uśmiechnęliśmy do siebie. I nie zauważyliśmy nawet ze ona usnęła. Wyszliśmy cicho z sali i pojechaliśmy do siebie.



                                             *** Z pkt. Widz. Jamesa***


 Nie ma to jak odwieźć nasza dręczycielkę do szpitala. Co za ulga, ze nie obudziła się w czasie jazdy. Ale musieli też mnie zostawić? Obiegło się bez niczego poważnego tylko parę szwów na ręce i głowie. Musze szybko pojechać do Alex żeby się nie martwiła o mnie. Wsiadłem do samochodu i ruszyłem do niej. Jechałem tak i poczułem się senny. Moja głowa zaczęła usypiać przy kierownicy ale się nie poddawałem. I nagle coś huknęło. Zjechałem na pobocze i wyszedłem z samochodu. Wróciłem się i zobaczyłem...

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Tak o to przedstawia się rozdział 17. Mam nadzieje ze się podoba bo mi nie za bardzo..
Uwielbiam Was ale pamiętajcie nie ma 20 komci nie ma w sobotę rozdziału xD Buahahaa jestem ta zła wiem xD A no przepraszam ze literki dziwne jakieś sie zrobiły nie wiem czemu

                                       ~by Hendersonka


sobota, 20 października 2012

Rozdział 16

Nawet nie zauważyłam a mój blog ma już ponad 5000 wyświetleń!! Dzięki :) A i w związku z ostatnimi wydarzeniami na moim blogu dziękuję wam za wasze wsparcie :) Ale wiecie jedna Directionerka nam nie zepsuje humoru :)

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~


-Nieeeeeeeeeeee! - Pod ciemnym strumieniem światła stał nie kto inny tylko Logan. Moniki ręka z bronią coraz bliżej przysuwała się do twarzy Logana. Zaczęły mi do oczu napływać łzy. Krzyczałam jak tylko mogłam żeby Logan uciekał ale on nawet nie odpowiadał. Miał zamknięte oczy, i głowę opuszczoną w dół. Musiał się nawdychać tego gazu usypiającego. Coraz bardziej się bałam, że ona go postrzeli, i umrze on na moich rękach. Ale to nie może się stać. Musze się stąd uwolnić. Udało mi się wyjąć z kieszeni mój scyzoryk. Nie miałam pojęcia skąd ja go tam miałam. Próbowałam przeciąć grube liny, ale moja ręka mi na to nie pozwalała. Bolała okropnie. Nie mogłam się poddać próbowałam przezwyciężyć ból, ale na darmo.
-Nawet nie próbuj. Nie warto. - Usłyszałam jakiś znajomy głos. Był taki miły i przestraszony ale też miał w sobie trochę okrucieństwa. Nie mogłam się odwrócić. Poczułam na twarzy jej dotyk. I nagle ogromny ból.
-Jak ja tak lubię patrzeć jak ty cierpisz. Chociaż nie widziałam cię jeszcze takiej.
-Kim ty jesteś?
-Doskonale wiesz. - Przysunęła się do mnie. Ja strasznie się bałam otworzyć oczy. Ale to zrobiłam. Nie mogłam w to uwierzyć. To była Diana.
-Diana?! Jak ty mogłaś? Co to ma wszystko znaczyć? I i ty przecież leżałaś nieprzytomna na podłodze... - Jej wyraz twarzy nie wróżył nic dobrego.
-Haha to był jeden wielki podstęp aby ciebie tu sprowadzić. Myślałam, ze się zorientujesz, ale widać jesteś ciemna. Haha.
-Ty cały ten czas to wszystko z Moniką knułaś? Nienawidzę Cię! - Diana zaśmiała się głęboko, a ja poczułam ciarki i szczypanie w policzku. Moja rana była bardzo duża i chyba głęboka. Nie mogę się już w tym wszystkim połapać. Usłyszałam jakieś głosy z tyłu. Z całej siły ruszyłam krzesło i zdołałam się odwrócić. Zobaczyłam że James i Carlos się wybudzili z tymczasowego uśpienia.
-James Carlos!! Żyjecie! - Spojrzeli się na mnie i od razu podbiegli. Ucałowali mnie i jakimś cudem rozwiązali. Nadal byli otumanieni bo nie mogli utrzymać w równowadze wzroku.
-Jak to dobrze że się wybudziliście.
-Tak tak ale co tu się dzieje ? I dlaczego oni są nieprzytomni i gdzie Logan?
-To nie istotne. Trzeba ich szybko ratować. A szczególnie Logana! - Wskazałam na niego. Oni chcieli do niego podbiec i zobaczyłam, ze przez ten cały czas Monika stała za nami i wsłuchiwała się w nasza rozmowę. Miałam przed oczami pistolet. Cofnęłam się szybko i się potknęłam o własne nogi. Na szczęście James stał w dobrym miejscu i mnie złapał.
-No no no. Nasze dwa śpiochy się wybudziły. Jak to wspaniale. Będzie więcej krwi. Carlos nie zniósł tego i uderzył ją mocno w twarz. Monika upadła i po chwili zaczęła lecieć jej krew z nosa podniosła się i oddała Carlosowi. Na szczęście on zrobił unik. Wzięła do ręki broń i zaczęła strzelać do Carlosa i nas. Zaczęliśmy ociekać ale nic nam to nie dało.
-Carlooos!! Nieeeee!! Dlaczego ty to zrobiłaś? Carlos odezwij się!!! - Wyrwałam się z uścisku Jamesa i uklęknęłam przed Carlitem i zaczęłam płakać. Dlaczego to mnie powinno spotkać! Podniosłam się i podeszłam do Moniki.
-Dlaczego go postrzeliłaś? Powinnaś mnie zabić a nie jego! To mnie chcesz dopaść!! Śmiało strzelaj!
-Klara ty zwariowałaś!! - Logan się obudził. Dla niego to chyba dobrze.
-Zamknij się jak ona tego chce to tak zrobię! - Odwróciła się w stronę Logana i do niego podeszła. Już miała do niego strzelać gdy nagle Diana podeszła do Moniki. Ustała za nią z wielkim nożem i przystawiła jej go do szyi.
-Zostaw go i ich w spokoju! - Nie wierzyłam, że ona nas ratuje!
-TY oszalałaś? Przecież współpracujesz ze mną! Weź ten nóż ode mnie i zabij tamtą szmatę!
-Jak ty śmiesz się do niej tak odzywać! Nie masz prawa jej przezywać!! Ty nie chcesz jej tty chcesz mnie więc od niej się odczep i zostaw ją w spokoju!
-Logan nie! Nie rób tego. Nie warto! - Podbiegłam do Logana i go mocno przytuliłam jak tylko mogłam i pocałowałam. Czułam że to był nasz ostatni pocałunek.
-Diana!! puść mnie wreszcie ja chcę to zakończyć! - Diana ją puściła. Widocznie się jej przestraszyła. Odsunęła się i przyłożyła do swojego brzucha nóż. Wtem Kendall do niej podbiegł.
-Diana nie rób tego! Ja cię kocham!! ja wiem ze ty mnie też! - To co usłyszałam mnie zszokowało-
-Kendall ja tak dłużej nie mogę nie dość że was oszukałam ty przez ten plan trafiłeś do szpitala i jeszcze się w tobie zakochałam ja tak nie mogę. Rozumiesz nie mogę! - Chłopak przyciągną ją do siebie i ją pocałował. Gdy przestali Diana wbiła się nóż w brzuch i upadła. Kendall zaczął płakać. Matko co tutaj się dzieje.
-No to już dwie osoby niezamierzone są już zabite. Ale ta jedna osoba jeszcze nie.
-Nigdy mnie nie dopadniesz!
-Zobaczymy. - Przysunęła się do mnie i znów przystawiła mi pistolet do twarzy. Już naciskała przycisk gdy upadła. To była jakiś cud.
-Co się stało!! dlaczego ona upadła?
-A taka mała strzałka usypiająca. Haha
-Carlos? TY żyjesz ale jak przecież trafiła się kula!!
-Wcale nie trafiła zawsze nosze przy sobie tubkę ze sztuczną krwią no i w czasie biegu pobrudziłem koszulę i wyglądało jakbym dostał. Taki mały podstęp aby się nie zajarzyła, ze ją chce uśpić.-
-A skąd masz strzałkę?-
-Znalazłem. Leżała obok Logana. - Ok Carlos ma głupie pomysły. Ale go mocno uściskałam i pocałowałam w policzek ze szczęścia. A ten strzelił rumieńca.
-Ok chodźcie wszystkich rozwiązać i trzeba obudzić dziewczyny ze śpiączki. Poszłam do Logana i go rozwiązała. On od razu rzucił mi się w ramiona i namiętnie pocałował. Ja mu odwzajemniłam ale szybko się oddaliłam bo musiałam pomóc Kendallowi.
-Kendall nie martw się karetka już jedzie. Zobaczysz uratujemy ją! Spojrzał się na mnie a ja zobaczyłam jak jego piękne zielone oczy płaczą. To takie smutne. James obudziła dziewczyny Extra!
-EJ co zrobimy z Moniką? - Każdy spojrzał się na siebie.
-Wezmę ją i zawiozę do innego szpitala. Może jej już gdzie indziej nie spotkamy. Ale trzeba jej pomóc więc jak ? - James ma genialne pomysły wszyscy się zgodziliśmy. Po paru minutach karetka pogotowia już przyjechała i zabrała nas wszystkich na obserwację.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

I jak podoba wam sie rozdział? Mam nadzieje ze tak. Wiecie rozważałam zamknięcie bloga ale doszłam do wniosku, że bym was zawiodła a mi by tego brakowało i ze nie potrzebnie się przejmuję tymi komentarzami Alex.  No i Coś wam powiem. Nie zależnie czy jesteście Rushers Directioner Belieber czy Lovatic możecie czytać tego bloga. A jak zamierzacie hejtowac mnie tylko za to ze pisze o BTR to po co tu w ogóle wchodzicie? Przykład moja przyjaciółka nie lubi nikogo z nich no może po części ale czyta tego bloga i mnie chwali nawet chciała powiedzieć o nim mojej nauczycielce od Polskiego XDD

                                         ~ by Hendersonka :*** 

środa, 17 października 2012

Ogłoszenie!!!

Wiem wiem dziś jest środa i powinnam dodać nowy rozdział.  Chcecie poznać jak to się dalej potoczy, co się stanie czy wszyscy z tego wyjdą cało. No ale nie dowiecie się jeszcze :). Bardzo was przepraszam, ale w tym tygodniu mam sporo sprawdzianów i popraw i jeszcze mam przez ten tydzień próby bo w mojej szkole otwierają Orlik i ja śpiewam więc musze być na każdej próbie. I niestety nie miałam czasu aby napisać ten rozdział. Mam nadzieję że mnie zrozumiecie i mi przebaczycie. Najwyżej mnie dopadniecie z tasakami czy czymś groźniejszym xD

Chciałabym odpowiedzieć na jeden komentarz. Mam nadzieje że ta osoba co go zamieściła zoabczy moją odpowiedź. Oto treść komentarza:

nie krytykuj one direction na fb ani nigdzie indziej. Oni są lepsi, mają więcej fanów i nagród i umieją śpiewać w przeciwieństwie do BTR. Big time rush nigdy nie będzie takie jak 1D.
pozdrawiam alex

Posłuchaj Alex. Ten blog nie jest tylko dla Rushers. On jest dla każdego, dla kogoś komu się on spodobał. Ja tu nie poruszam tematów o 1D tylko piszę że niektóre te nagrody są przez niech niezasłużone. Jeżeli nie lubisz Big Time Rush to mam pytanie. Czemu w ogóle tu wchodzisz i mnie hejtujesz? Mnie to nie obchodzi że jest mniej Rushers na świecie i BTR mają mniej nagród niż 1D. Ale wiem że ci fani i te nagrody co dostali dla niech wiele znaczą. Mają ogromny talent nie tylko muzyczny ale także aktorski. Może według ciebie BTR nigdy nie pobije 1D ale według mnie taki dzień może jeszcze nadejść i ja w to wierzę. Zgoda niegdy nie prześcigną takiego Boysbandu jak The Beatels ale mają za to prawdziwych, kochających fanów. 

I to na tyle. I bardzo was przepraszam za brak rozdziału. Wynagrodzę wam to w sobotę. :** Kocham Was

sobota, 13 października 2012

Rozdział 15

Normalnie jesteście wspaniali. Jest nas coraz więcej i dziękuję za te wszystkie miłe komentarze. Na prawdę.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~


-Diaa.. - Nie wiedziałem co powiedzieć przede mną stała dziewczyna podobna do Diany ale nie wierzę że to może być ona. Zresztą po ciemku trudno ocenić kto to jest.
-Diaaana? Jaka Diana? Logie kochanie nie pamiętasz mnie? - O nie. Nie to nie możliwe. Czego ona ode mnie, Klary i reszty chce? Stała przede mną i się pazernie śmiała. Jej wyraz twarzy mówił jedno. Chce się na mnie zemścić za zerwanie z nią. Dlatego od rana zdarzały mi się te wszystkie wpadki i wypadki.
-Czego chcesz ode mnie?
-Od Ciebie? Ja nie chcę nic Od ciebie. - Zaśmiała się szyderczo.
-To co chcesz? - Przeszyła mnie wzrokiem. Obawiałem się że będzie czegoś ode mnie chciała.
-Powiem to wprost. Ciebie. - Zrobiłem wielkie oczy i się patrzyłem na nią ze zdumieniem. Ją chyba kompletnie pogięło. Mam niby do niej wrócić aby zostawiła moich bliskich w spokoju? W sumie to na razie było jedyne wyjście, ale nie nie zdradzę Klary.
-Mnie? Ty na poważnie? Myślisz że po tym wszystkim chcę nadal z Tobą być. O nie teraz to się niestety pomyliłaś kochana.
-Jeszcze zobaczymy LOGAN – Widać ją rozzłościłem. Nie przejmowałem się tym. Odwróciłem się od niej i podeszdłem do Carlosa. On wyglądał okropnie. A co najgorsze duże szkło utkwiło mu w dłoni. Biedny. Podniosłem go ale poczułem w łydce mrowienie. Odłożyłem z powrotem Carlosa na podłogę i sam upadłem.

                                                                 *** Z. Pkt widz Klary***


Wszechobecna cisza mnie już denerwowała. Słyszałam tylko swój oddech i moje niepozorne myśli. Gdzie ja jestem? Ktoś mnie chyba związał i mam w dodatku czarną chustę na ochach i nic nie widzę. Ciekawe co z Diana mam nadzieję że żyje. Oby Logan przyszedł nam na ratunek. Raczej by nas nie zostawił. Tak mi się wydaje. Ale ciągle miałam w głowie pełno myśli. Co Monika ode mnie i innych chce. I skąd wiedziała gdzie mieszkam. Te wszystkie wypadki z rana i ta paczka to były od niej. Wiedziałam, że coś tu jest nie tak, ale nie przypuszczałam, ze tak to się wszystko skończy. Już mnie denerwuje ta opaska i bolą mnie ręce od trzymania ich z tyłu. Strasznie mocna i drapiąca linka mnie trzyma. To strasznie boli. I jeszcze czuję moje rany od noża. Dlaczego to mnie spotyka? Przestałam negocjować w  umyśle sama ze sobą. Siedziałam w ciszy bo i tak wiedziałam, ze na razie nic nie zrobię. Do oczu napłynęły mi łzy. Zaczęłam płakać i nucić sobie różne piosenki. Co mnie jeszcze czeka. Jedyne co mi teraz chodzi po głowie to żeby Logan nie dał jej się złapać. Myśląc o Loganie zaczęłam słyszę jakieś hałasy. Dochodziły jakoś jakby zza ściany lub drzwi.
-Otwieraj te drzwi! - To była ona. Ale z kim? Coś nieśli ze sobą bo słychać było jak przeklinali że to ciężkie. Przestraszyłam się. Postanowiłam na razie się nie ruszać. I nagle wielki huk. Otworzyli drzwi. Postawili bagaż i zaczęli rozmawiać. 
-Nonono zobacz kto się obudził. Nasza księżniczka. - Poczułam na twarzy jej oddech. Moje serce zaczęło szybciej bić. Jej ręce były na mojej twarzy i ją powoli gładziły rozwiązując chustę. Ona zsunęła mi się na szyje i zobaczyłam przed sobą Monikę z wrednym wyrazem twarzy i pistoletem w dłoni.
-Witaj i jak podoba ci się pomieszczenie? Piękne prawda? Urządzałam je specjalnie dla was. - Pokój był szaro-czarny. Na ścianach były smugi czerwonej farby mam nadzieję że to farba. Okna były pozasłaniane ciemnymi żaluzjami a na środku leżały wielkie worki.
-Tak bardzo milutko pokój jak dla kogo.
-No widzisz. Pewnie się zastanawiasz co jest w tym worku prawda?
-Nie za bardzo. - Szczerze bardzo chciałam zobaczyć co jest w środku bo zdawało mi się że one się ruszają. - CO z Dianą?
-Nic. Leży sobie spokojnie. Poczekaj moment. - Odeszła ode mnie. Była ubrana cała na czarno jak jakiś szpieg. Podeszła do brązowych worków i zaczęła je rozwiązywać. Pewnie w środku ma jakieś robaki lub błoto aby nas ty obsypać. Ale to co zobaczyła wstrząsnęło mną. W środku był Carlos James Kendall i Alex.
-Coś ty im zrobiła wariatko!
-Nic tylko ich uśpiłam – Ale jak oni byli to i Logan też tu musi być. Wiedziałam, ze to nie dobry pomysł abym go prosiła o pomoc bo wpadnie. No ale innego wyjścia nie miałam.
- Pewnie z kieszeni wyjęła pistolet. I skierowała się w kierunku czarnego światła. Nagle się zapaliło. Oślepiło mnie było tak jasne. Zobaczyłam co robi z pistoletem już naciskała spust i zobaczyłam jego.
-Nieeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeee......

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Miałam tu opisac wszystko co się wydarzy no ale postanowiłam znów was powstrzymać w ciekawości. I pytanie co sądzicie o nowej odmianie bloga? hehe. No i ostatnie wydarzenia chyba Rushers  emocjonalnie rozwaliło. Otóż Przez to że Carlos jest po prostu szczery zaczęli go hejtować directioners i beliebers. No kurcze co to jest? Mam nadzieję że wy same nie hejtujecie biebera czy 1D  bo my takie nie jesteśmy nie obrażamy o byle co innych gwiazd. No niech Carlos do nasz szybko wraca. A wy czekajcie do środy kochani. I mam prośbę wiem że i tak dużo osób mi pisze komentarze ale czy mogę poprosić o każdego kto tu wszedł o pozostawienie komentarza? Możecie jako anonim mi napisać komentarz więc jest chyba spoko :) No to czekam na Komenty! Nawet mogą być krótkie byle bym wiedział ile was jest :) No do poczytania XD


                                                              ~Hendersonka
                                                     

środa, 10 października 2012

Rozdział 14


Zapowiadał się taki cudowny wieczór z przyjaciółmi,.A wszystko zepsuł jeden paniczny telefon od Klary. Co mam robić? Rany tyle myśli, pomysłów ale który wybrać?. Usłyszałem za sobą rozmowy. Odwróciłem się a tam szli uśmiechnięci Kendall James i Carlos. Ale co im powiedzieć. Mogą mi nie uwierzyć.
-Chłopaki!!!!! - Spojrzeli się na mnie śmiejąc się nadal z Kendalla.
-O Logan szukaliśmy Cię wszędzie. Nasi fani są totalnie pojechani. No kto rzucą na scenę stanik haha.
-To ja powinienem dostać stanikiem a nie Kendall! - Zaczęła się kłótnia kto powinien dostać stanikiem. Jak zwykle James chciał aby to on dostał. Miło było patrzeć, że nic nie podejrzewają co się dzieje. Szkoda mi tylko że muszę tą bańkę z radością zaraz przebić.
-Słuchajcie. Wiem że dziś są moje urodziny i chcieliście żebyśmy pojechali po dziewczyny aby je abrać na imprezę ale tego nie zrobimy. Musimy zrobić coś innego.
-Co ty gadasz? Pojedziemy po nie będą miały fajną niespodziankę. Zaraz jedziemy.
-Nie pojedziemy!! - Zrobili wielkie oczy. Przestraszyli się mnie.
-Niby czemu? Co chcesz nam powiedzieć Co się stało? - Kendall się zmartwił.
-Musimy pojechać do domu Klary. Coś jej się stało. Zadzwoniła do mnie i wołała o pomoc a potem... - Ucichłem nie mogłem dalej nic powiedzieć bo do oczu naleciały mi łzy.
 - Mów co potem się stało bo nie wiemy czy na pewno mamy ci wierzyć!
-Potem.. No .ee.. o. Ode. No zabrała jej telefon Monika. - Nie dowierzali mi. Musiałem im wszystko wytłumaczyć po kolei. Wiedziałem że znajdę w nich wsparcie, bo oni też jej nie lubili i dzięki nim zrozumiałem, że najlepiej jak ją rzucę. Skończyłem im wszystko mówić co usłyszałem a oni podeszli do mnie i zaczęli mnie pocieszać.
-Dobra przestańcie! Nie pocieszajcie mnie! Trzeba działać! Jedziemy do Klary!
-Jasne! - Odpowiedzieli wszyscy razem. Nawet nie zdążyliśmy się przebrać z rzeczy które mamy na trasę. Wszyscy na nas krzyczeli żebyśmy wracali, ale ich nie posłuchaliśmy i ruszyliśmy do Klary. Przez całą drogę modliłem się aby była jeszcze w domu. Abyśmy mogli ją złapać a je uratować. Kendall miał zadzwonić na policję. Mam nadzieję, że to zrobił. Dojechaliśmy na miejsce. Akurat przed domem stała Alex która raczej nic nie wiedziała.
-Alex! Stój nie otwieraj tych drzwi.
-O Kurcze Logan nie strasz mnie! - Opuściła kluczyki ze strachu. Trochę głupio mi się zrobiło że ją przestraszyłem ale to było konieczne. Za mną szybko wysiadła reszta.
-Dobra no to co kopiemy w drzwi?
-Jasne. James weź ty idź my nie damy rady.
-Ej moment co wy chcecie zrobić? - Szkoda mi było Alex wytłumaczę jej potem.
- Wytłumaczymy ci potem. James rozwalaj! - Alex była na nas zła. A James niechętnie kopnął w drzwi. No cóż był najsilniejszy. Weszliśmy do środka. Ale nikogo tam nie było. Wszystko było Rozwalone, na podłodze szkło oraz krew. Jakieś sznurki, zbity żyrandol i rozwalony ulubiony mebel Klary.
-Czujecie ten dziwny zapach?
-No coś dziwnie pachnie. To chyba z góry. - Carlos ma zawsze nosa do zapachów xD Poszliśmy na górę. Cały jej pokój był w czerwonych napisach. Ale szczególnie jeden zwrócił naszą uwagę " pożałujesz tego i Logan też!" Nie wiedzieliśmy z kim mamy do czynienia. W zasadzie wiedzieliśmy ale my wiemy do czego jest zdolna. Zeszliśmy na dół poszukać wskazówek dokąd mogła Dziewczyny zabrać.
-Kendall co ci? - Stał w miejscu i widać było mu niedobrze.
-Kendall chodź ze mną zaraz dam ci jakąś tabletkę. - Alex się nim zajęła a my dalej szukaliśmy śladów. Zamiast wskazówek znaleźliśmy list który leżał otwarty na stole. Był on od Klary taty. Pisało w nim że jej babcia zmarła 3 dni temu a on sam leży w szpitalu z mamą b mieli ciężki wypadek. O matko co im się stało. Biedna Klara. Odwróciłem się aby zobaczyć czy chłopaki coś mają. Lecz zamiast widzieć ich szukających oni leżeli nieruchomo na podłodze.
-Hallo słyszycie mnie? Halo. - Klepałem ich w twarz ale nic nie reagowali.
-Kendall Alex! Pomóżcie mi!! - Wołałem och z 2 minuty ale tez się nie odzywali. Poszedłem do kuchni gdzie dziewczyny miały apteczkę. Oni też leżeli nieprzytomni na ziemi. Ktoś tu musi być oprócz nas. Usłyszałem powolne kroki. Zbliżające się do mnie powoli. Ciche podchodzenie słyszałem za sobą. Odwróciłem się.
-Diaa..   

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Mi osobiście się ten rozdział nie podoba. I przepraszam, ze jest on strasznie krótki ale nie mam po prostu dziś czasu. I jeszcze jestem wkurzona AMA bo BTR nie dostali nominacji tylko dlatego że pochodzą z Nicka. To jest wkurzające. No czekam na wasze opinie odnoście rozdziału. I obiecuję, że w sobotę będzie pełen emocji rozdział i oczywiście będzie dłuższy od tego :) Trzymajcie się jeszcze 2 dni szkoły :)

                                                        ~Hendersonka

sobota, 6 października 2012

Rozdział 13

Siemka . No zaskoczyliście mnie ostatnio pod rozdziałem aż 16 komentarzy WOW. Jesteście niesamowici. I 13 Rozdział czyżby pechowy? Zobaczymy. Chciałam wam powiedzieć, że dziś rano oglądałam Ustream z Glickamanem( wiecie Gustavo Rocque z BTR). Normalnie gościu jest walnięty!! Totalnie pokręcony Gadał z pluszakami haha . A na dodatek jak się dowiedział ze u nas jest 8 rano zrobiła taką minę że lepiej nie mówić. Polska go zgasiła. No dobra to tyle na wstęp bo pewnie jesteście ciekawi dalszej części.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~



Nie mam pojęcia co mam robić. Ktoś mi się włamał do mieszkania, zdemolował mi cały dom, i jeszcze teraz mnie i Dianę straszy. Kim ona jest?
- Kim ty właściwie  jesteś?
-Hahaha śmiesz się pytać kim jestem?! Powinnaś sama to doskonale wiedzieć. - Stanęła na schodach, słyszałam, że już nie schodzi ale coś zakłada. Diana przytuliła się do mnie mocno ze strachu. A ja zrobiłam to samo. Zgasło światło. Co ona chce z nami zrobić? Zaczęłam się teraz strasznie bać. Chciałabym być teraz obok Logana albo, żeby akurat przyszedł tu i nas uratował. Ale przecież to niemożliwe. Tajemnicza osoba podchodziła do nas powolnymi, pewnymi krokami. Łzy zaczęły mi spływać stopniowo po policzkach, serce zaczęło bić jak opętane, a sama czułam jakbym zrosła się z podłogą. Bałam się ruszyć, zrobić jakiś krok. Zamarłyśmy w bezruchu. Całe w nerwach przytulałyśmy się do siebie. Ktoś nas złapał za rękę. Zaczęło nas to okropnie boleć. Chyba to był nóż który przecinał mi skórę.
-I co teraz zrobisz? Chyba nic. O paniusia teraz nagle nie ma już nic do powiedzenia? A to szkoda tak miło się z Tobą rozmawiało. Nie boli ręka. No powiedz coś! - Złapała mnie mocno za głowę. Czułam bardzo mocny uścisk w dolnej szczęce. Miałam zgniataną twarz. Już nie mogłam wytrzymać z bólu. Ale musiałam coś powiedzieć. Zaczęłam się wyrywać z całych sił. Była ona za silna. Jak to możliwe że ma tyle siły? Wzięłam mocny zamach i kopnęłam ją jak najmocniej mogłam w brzuch. Upadła na podłogę, poczułam ulgę w szczęce. Moja ręka krwawiła i piekła. Już nie mogę wytrzymać z tego bólu. Kurcze ale co z Dianą?
- Diana? Nic ci nie jest? Halo słyszysz mnie? - Nic nie odpowiadała, nie daje żadnego znaku życia. O matko co ona jej zrobiła. Podeszłam do tej szmaty i stanęłam na nią.
-Kim ty właściwie jesteś i co chcesz ode mnie? Bo raczej o nią ci nie chodzi! - Dziewczyna wstała i raczej ustała przede mną. Trudno ocenić jak nic się nie widzi. Wróciłam się zapalić światło i poczułam kolejne kłucie tym razem w plecy.
-Stój. Nie uciekaj. Myślałaś że już po wszystkim? O nie to dopiero się wszystko zaczyna kochanie. Jeszcze zobaczysz kim jestem.
-No to powiedz kim jesteś!! I przestań mnie ranić!
-Hahah chciałabyś. Jeszcze jedno słowo i przetnę ci to twoje gardełko. Oj chyba nie chcesz stracić głosu co? Tak myślałam. - O rany, w co ja się wpakowałam Ale w zasadzie nic nie robiłam złego. Teraz nie mogę się odezwać. Jak ja się boję! Nie mam pojęcia co robić.
-Słuchaj powinnaś mnie znać. W końcu swojego wroga trzeba trochę lepiej poznać.
-Jakiego wroga!! Ja cię nawet nie zam i nic ci nie zrobiłam!
-Jeszcze raz się odezwiesz i będzie po tobie. Zapamiętaj! Powinnaś mnie znać. Jestem taką dziewczyna skromną jak ty, tyle że o wiele cwańszą . Uwielbiam muzykę a szczególnie ból ludzki. Chcesz więcej oj chyba nie? Przestraszyłam się co? I powinnaś. Teraz też twoi znajomi za to zapłacą! - Co to za świruska? Może jakby zapaliła światło to bym ją poznała. Podczas tej jej przemowy przypomniała mi się jedna rzecz. Pierwsza randka z Loganem. I ta groźba. To musi być Ona. O matko.
-Za pewnie pamiętasz nasze ostanie jakby spotkanie. Raczej twoje spotkanie z kartką. Uprzedzałam, nie mów nic nikomu a szczególnie Jemu. Ale ty i tak mnie nie posłuchałaś. To teraz się przekonasz jak to jest złamać prośbę. - Jej głos był piękny i uwodzący. Było to strasznie dziwne ale to brzmiało jak piękna poezja. Jej słowa sączyły się powoli z słodkością do mojego ucha. Aż nie można było się oprzeć.
- Doszliśmy do czołowego momentu. Moje imię. Hmm piękne, urocze niepojęte. Nikt się jemu nie oprze. Zawsze modne nigdy nie gorzkie. Każda dziewczyna chciał by go mieć. Cera nieprzeciętna, jasna, bez skazy. Piękne usta słodki nos i uroczy uśmiech. Głos kuszący ale to już wiesz. Włosy nieskazitelne, ciemno brązowe. To cała ja. Jestem Monika. - Przestraszyłam się. Jej twarz była tuż przy mojej i patrzyła mi się w oczy. Nie ma to jak oświetlić latarką swoją twarz. To przerażające. Coś mi zaczęło mówić to Imię. Monika .. Monika.. Moni..k..aa. Już wiem. Pamiętam! Logan mi opowiadał wtedy o jego byłej dziewczynie Monice. Która była niezłą laską (grrr) ale za to była przeklętą dziewczyną. Zawsze dążyła do celu. Nigdy się nie poddawała. Nieźle się wpakowałam w kłopoty. Teraz jak już wiem kto to jest boję się mniej ale i też bardziej. Już sama nie wiem. Ona jest przerażająca! Co z Loganem będzie! Nie nie oby mu nic się nie stało. Mam nadzieje, że jakoś się o nas dowie. Ale moment oni mają teraz koncert. Spojrzałam się w górę na szczęście jej latarka zaświeciła pod dobrym stopniem i świeciła akurat na zegar. Była 22.43. Extra skończyli koncert. Tylko jakby tu teraz zadzwonić. Teraz wiem jak to jest być zakładnikiem. To jest straszne! A do tego jeszcze Diana jest nieprzytomna.
-I co przypominamy sobie co? To już wiesz kim jestem. Może by tak pani sobie raczyła jakiś ostatni telefon wykonać? Skazaniec ma takie prawo. To jak dzwonimy do LOGANA? - Usłyszałam jego imię. Przestraszyłam się okropnie.
- O zobacz twoja komórka. Już wybieram do niego numer. - Zaczęłam kiwać głowa żeby nie dzwoniła. Ale jak to robiłam coraz bardziej czułam nóż w szyi. Ktoś za mną musiał stać skoro ona stała przede mną.
-Cześć Misiaku co tam? Koncert poszedł nam świetnie nasi fanie są mega zwariowanie wrzucili stanik Kendallowi w ręce!! Hallo Klara jesteś? - O mój Boże nie wie co o jeszcze czeka.
-Logan Ratuj!! Pomocy. Proszę Logan Ratuj nas!!! - Bez chwili zawahania krzyknęłam do niego aby nas uratował.
- Klara!! Co ty? Żartujesz ze mnie?
-Nie nie żartuje.!! Oj zamknij się!! Przy telefonie Monika. Twoja była. Jak chcesz ją uratować to lepiej się spiesz bo zaraz jej nie zobaczysz. A pamiętaj nie przyprowadzaj policji bo inaczej skończy się to źle. Hahahah.- Rozłączyła telefon. Matko Co ona chciała z nami zrobić. Logan teraz musi nas uratować. Chciałam na nią wrzasnąć ale poczułam jakiś piękny zapach. Chyba wanilia. I już nic nie pamiętałam......

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

I jak myślicie. Co Zrobi Logan? Co się stało Klarze i Dianie? I co najważniejsze co się dalej wydarzy?
Czekam na wasze opinie. A i jeszcze taka małe promo. Proszę wchodźcie na ten blog  http://big-time-rush-epic-opowiadanie.blogspot.com  . Jest to blog z opowiadaniami Epic Rusherki. Jest genialny!!. Na prawdę bardzo zachęcam do wchodzenia na ten blog.  To do środy kochani!! Buziaki zła buahahhah :**

środa, 3 października 2012

Rozdział 12

Dzięki za te wszystkie miłe komentarze i za liczbę odwiedzin jesteście kochani!!. No zapraszam na rozdział:)

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~


Dwie godziny siedzenia przed komputerem Zwariować można. Myślisz, że minęło 5 min a tu patrzysz minęła godzina. Siedzenie na TT jest bardzo długie zwłaszcza jak gadasz z innymi. Ale trzeba wrócić do życia w rzeczywistości. Ono jest takie trudne. Dlaczego nie możemy zmienić paru rzeczy. Dlaczego nie mamy na nie wpływu. Jest tyle pytań, i tyle odpowiedzi. Ale żadne z nich nigdy nie ujrzą światła dziennego. Już za 2 dni początek roku akademickiego. Już nie mogę się doczekać nowych znajomości a także mojego kierunku. Aktorstwo – zawód marzenie. Żeby się dostać do jakiegoś filmu trzeba nieźle harować teraz..Ale te wakacje były niespotykane jak dla mnie ,tyle się wydarzyło. Trzeba coś zrobić przez te dwa ostatnie dni wolności. Ale co? Alex pojechała do siebie zobaczyć jak idzie remont. Pewnie posiedzi tam cały dzień. Logan i chłopaki mają dziś próby do ostatniego koncertu Big Time Summer Tour. Wiktoria też gdzieś wyjechała i nikt mi nie został. Może Diana. Ledwo co ją znam, to dobra okazja aby się bliżej poznać. Tyle, ze co by tu zrobić. Wymyśli się coś. Tylko gdzie jest telefon. Szukałam go z godzinie a w końcu sobie przypomniałam, że zostawiłam go w pokoju Alex. No dobra teraz dzwonimy do Diany. Jest sygnał i nadal nikt nie odbiera. Dziwne. Spróbuję później. Zrobię sobie herbatę i ponownie zadzwonień . Wzięłam torebki herbaty z szafki. Wstawiłam wodę i ruszyłam do salonu włączyć telewizor. Usłyszałam jak coś się urywa. Niedaleko mnie. Spojrzałam w górę. Nade mną wisiał ogromy żyrandol który zaraz się zerwie. Uciekłam do tyłu. Zrobiłam jeden rok a żyrandol spadł z wielkim trzaskiem na podłogę. O matko ale było blisko. Popatrzyłam czy żadne szkło mi nie weszło w nogę. Jedno małe szkiełko. Na szczęście. Zdezynfekowałam ranę. Zapatrzyłam herbatę. I teraz wielkie pytanie co zrobić z tym wielkim żyrandolem? O wiem Diana mi pomoże. Idę spróbuję się dodzwonić.
-Tak słucham? - Jest odebrała nareszcie.
-Hej. Tu Klara. Masz może ochotę się spotkać? - Nastąpiła cisza.
-Dobrze, jeśli chcesz. To gdzie mam być? - W jej słowach usłyszałam straszną niechęć do spotkania się ze mną.
-To przyjdź do mnie i pogadamy gdzie potem pójdziemy.
-Ok. Będę za 30 min. Do zobaczenia. - Coś musiało ją zaniepokoić. Jakby bała się ze mną rozmawiać. Może dlatego, że nie znamy się dosyć dobrze. To jak ma do mnie przyjść to muszę tu trochę ogarnąć. Wyrzuciłam, żyrandol i przy okazji się skaleczyłam. Jej ale mam pechowy dzień. Usłyszałam dzwonek. O to pewnie ona. Otworzyłam drzwi i się uśmiechnęłam. Lecz w drzwiach nie stała ona lecz listonosz.
-Pani Knight?
-Tak to ja.
-Proszę paczka dla Pani. - Podpisałam odbiór paczki. Wróciłam się do domu i zastanawiałam się od kogo ona przyszła. Nie było nic napisane na wierzchu kto mi ją przysłał. Otworzyłam ją. To co było w środku mnie zdziwiło i zszokowało. Pudełko było wypełnione zgniłymi bananami. Co to miało być? To jakiś żart czy ktoś chce się mnie pozbyć. Nie mam pojęcia. W tym momencie przyszła Diana.
-Hej. Dobrze, że już przyszłaś.
-Hej. Przyszłam jak najszybciej, bo nie miałam co do roboty, mam nadzieje, że nie przeszkodziłam  ci w czymś? - Weszła do środka i od razu spojrzała się na paczkę. - A co to jest?
-Właśnie chciałam żebyś to zobaczyła i mi pomogła. - Byłyśmy obydwie zdziwione. Zastanawiałyśmy się od kogo mogłam do dostać ale nikt nam nie przychodził do głowy.
-Wiesz co nie zastanawiajmy się dłużej, może ktoś zrobił sobie ze mnie żart?
-Możliwe. Wiesz mam pomysł może pójdziemy na zakupy czy tak się przejść. Poznamy się bliżej.
-Jasne świetny pomysł. To chodź już nie siedźmy tu dłużej jest piękny dzień. - Wzięłyśmy swoje rzeczy i wyszłyśmy na zakupy.

                             ***. z pkt. Widz Logana***
Dziś ostatni koncert Summer Tour. Ale to szybko nam ta trasa minęła. Jeszcze szybciej niż MSBWU Tour. No jak coś się zacznie to i trzeba to skończyć. Ostanie show. Nie mogę w to uwierzyć. Tyle fanów. Nie sądziliśmy, że tyle ich będzie. A tu w każdym mieście już po 3 godz nie było biletów. Nasi choreografowie powiedzieli nam, że dziś będzie w ogóle zmieniony program. Inne piosenki i nowa choreografia do "Boyfriend" naszego i Justina Biebera. Boimy się tylko o Kendalla czy da sobie radę. Ale raczej da czego on nie zrobi dla Rushers. Zastanawiała mnie jedna rzecz dlaczego ja tu jestem sam? Zawsze się spóźniałem a tu nie ma nikogo. Poszedłem do mojej garderoby.
- Niespodzianka!! - Odsunąłem się za szybko i upadłem na kałuże. Niech to. To wszyscy mnie tu zwołali z powodu moich urodzin. O moje świry. Haha nie zapomnieli o mnie.
-No wiecie co moglibyście mnie uprzedzić Teraz jestem cały mokry bo mnie wystraszyliście!
-Oj nie przesadzaj. To są twoje urodziny!! najlepszego staruszku!!
-Jaki staruszku mam dopiero 23 lata!! - Wszyscy się zaczęli śmiać. Najlepsza impreza świata. Wszyscy byli przebrani za kowboi mieli kowbojskie stroje. Przypomnieli mi mój dom w Dallas. Byli prawie wszyscy tylko brakowało Klary i reszty dziewczyn.
-A dlaczego nie ma dziewczyn? - Wszyscy się na siebie spojrzeli. Jakby o nich zapomnieli kompletnie.. I teraz nie wiedzą co mają powiedzieć.
-Nie zaprosiliśmy ich bo to jest męska imprezka, a zaprosimy dziewczyny jutro! Do Carlosa. Tam wszyscy razem się zabawimy. Zobaczyłem Kendalla. Siedział sam przygnębiony na kanapie.
-Ej stary o jest? Czemu się nie bawisz? - Spojrzał na mnie. Jakby nie chciał nic mówić.
-A wiesz co Logan wszystko mi się ostatnio psuje. Jak nie szpital to teraz Diana.
-Diana? Co ona ci zrobiła?- Odwrócił się do mnie plecami i zrobiła się niezręczna cisza.
-W zasadzie to nic. Posłuchaj jak poszliście ode mnie wtedy jak wyszedłem ze szpitala. Diana została ze mną i mi pomogła sprzątać i nagle coś między nami powstała jakaś więź. I się pocałowaliśmy Ale potem od razu uciekła jakbym zrobił jej jakąś krzywdę tym pocałunkiem. Nie wiem co mam o tym myśleć. - Nie wierze w to co on mówi. Ona nie wydaje się jakaś dziwna . Raczej miła.
-Trochę dziwne. Może nie spodziewała się, że tak się stanie i po prostu się przestraszyła i uciekła.
-Logan!! Ale czego niby miała się ona przestraszyć? - Zamyśliłem się. No racja to było dziwne. Spojrzałem się co robi Ken.
-Nie stój nie pij tego! - Kendall zamiast odłożyć szklankę upuścił ją i zbił.
-Co ci? Dlaczego miałem tego nie pić?
-Sam chciałem się tego napić. Ale zobaczyłem że to jet trutka poczułem po zapachu?
-Tak jasne a dlaczego niby ona jest w kartonie z sokiem?
-Nie mam pojęcia. Tam pisało dla mnie. Wlałem do szklanki.. A to coś miało barwę zieloną i pachniało jak jakaś siarka.
-O rany. Kto cię chciał niby otruć? Dobrze że ja tego nie wypiłem.
- Właśnie nie wiem. Od rana mi się przydarzają taki rzeczy. O mało co jakieś dziecko mi nie weszło pod koła samochodu a ja sam wpadałem w poślizg . Ale na szczęście w porę wyhamowałem.
-O co tu się dzieje.- Zastanawialiśmy się tak i nie zauważyliśmy jak wszyscy wyszli i się zaczęli zbierać do koncertu. Sami wstaliśmy i poszliśmy się ubierać .


                                               ***z.pkt.widz.Klary.***
Fajna z niej dziewczyna. Poszłyśmy razem na zakupy. Okupiłyśmy chyba połowę centrum handlowego. Ja kupiłam z 3 sukienki, 2 pary spodni , spódniczkę i parę bluzek. No co trzeba jakoś wyglądać w nowej szkole. a no i oczywiście prezent dla Logana. Za to Diana kupiła mniej ciuchów. A za to więcej ozdób i butów. Kupiła z 5 naszyjników, bransoletki i chyba z 10 par butów. No taką koleżankę to rozumiem. Jak iść na zakupy to na całość. Zapakowałyśmy wszystko do samochodu.
-Haha jesteśmy pokręcone na punkcie zakupów.
-Prawda. Jesteś świetna . Dlaczego ciebie wcześniej nie znałam. - Przez całą drogę się razem śmiałyśmy. Ale w drodze przestałyśmy się śmiać , bo był okropny wypadek niedaleko mojego domu. Nie będzie o nim mówiła za straszny widok. Dojechałyśmy do mnie. Zjemy coś razem a potem pogadamy jeszcze. Otworzyłam drzwi i nie wierzyłam własnym oczom . Cały dom był zniszczony. Ktoś się do niego wkradł. Wiedziałam, że te banany to zły znak . Wszystko było rozwalone. Nawet regał na książki mojej prababci. To była dla mnie najważniejsza pamiątka. Została zniszczona.
-Klara wiesz może kto ci to zrobił?
-Nie ma pojęcia ale za to zapłaci. - Usłyszałyśmy z góry kroki. Ktoś schodził po chodach i klaskał.
-Brawo brawo. Nareszcie panie raczyły się pojawić. Już nie mogłam się was doczekać.
-Wiedziałyśmy już, że to była kobieta. Po głosie nie mogłam nikogo sobie przypomnieć kto by tak mówił.
-Kim jesteś i czego chcesz?
-Niedługo się sama przekonasz. Ale imię mogę ci zdradzić Jestem ...

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Jak myślicie kto to będzie? No ciekaw jestem jak myślicie. A ja jeszcze jestem chora. Haha choroba rządzi. nie no żartuje nie mam już co do roboty. I ostatnio mnie denerwuje 1D nie wiem jak was. No kurcze jak to można  ściągnąć kompletnie teledysk od naszych i jeszcze kawałek piosenki no ja nie rozumiem! Ale w żadnym wypadku nie chce nikogo urazić. To moje zdanie na ten temat. :) A pytanie bardzo ważne wam też zacina sie blogspot? bo ja musze z 10 razy wejść zanim mi się strona otworzy. Czekam na wasze komentarze. To do Soboty  Buziaki:**

                                                                                                 ~Hendersonka