środa, 26 września 2012

Rozdział 10


Poczułam na moim policzku coś mokrego. Otworzyłam oczy a tu moja wielka puchata kulka lizała mnie po twarzy. Taką pobutkę to ja rozumiem. Od razu dzień nabiera sensu. Wstałam z uśmiechem na twarzy i poszłam się umyć. Ubrałam się w czarną bluzkę z "me gusta", krótkie jenasowe spodenki i czarne vansy. Strasznie lubię tą markę. Wyjżałam za okno było piękne słońce. Piękny dzień na przywiezienie Kendalla ze szpitala. Już tydzień miną od jego wypadku. Chłopcy jakoś sobie poradzili bez niego na koncertach. Ich fani są niesamowici. Przyszli pod szpital i zaczęli spiewać Worldwide dla Niego. To było takie niesamowite. Kendall cały czas siedział na twitterze i odpisywał i dziękował za życzenia od fanów. Miło z jego strony. Ja z Loganem przez ten cały czas zajmowaliśmy się domem. Dokańczaliśmy niespodziankę po której została wielka zielona plama po Carlosie. Zostawilismy ją na pamiątke. Odbieraliśmy pocztę a wniej pełno listów w których byy jakieś rzeczy bo były wypukłe. Przyszło również z 50 paczek w których były misie. WOW będzie miał dużą kolekcje. Ważne że nasz dzielny chłopak wyzdrowił i dziś z niego wychodzi. Wyszłam z pokoju do kuchni i zrobiłam sobie niadanie. O tej godzinie przeważnie Alex siedziła przed TV i oglądała Big Time Rush. Musiało coś się stać. Wróciłam się do pokoju Alex. Otworzyłam powoli drzwi a ta spała sobie w najlepsze. No w takim momencie mi przyszedł sms. James: "Będziemy za 30 min" O teraz tu muszę ją na pewno obudzić. Wzięłam największa poduszkę jaka znalazłam i udeżyłam ją z całej siły. Nie wiedząc co sie dzieje spadła z łózka.
-Ej co to ma być? Tak się budzi współlokatorkę? - Otwierając ledwo co oczy wzięła poduszkę i wycelowała ją we mnie. Nie zdążyłam się obrócić a poduszka we mnie trafiła i się wywróciłam na podłogę.
-I co miło? - Obie leżałyśmy na podłodze śmiejąc się na cały głos. Dawno już tak nie żartowałyśmy razem.
-No dobra wstawaj śpiochu. Chłopaki jada już po nas. - Wstałyśmy razem ponownie uderzając się poduszkami. Zeszłyśmy po 10 min naszej poduszkowej bitwy. Zrobiłam śniadanie i szybko je zjadłyśmy. Ledwo co odstawiłam naczynia rozległ się dzwonek.
-No siemka. Gotowe? - Logan wszedł do środka i mnie pocałował na przywitanie. Dawno nikt tak mnie nie przywitał. A nie przecież moja Penti rano.
-Hej kochanie. No tak jestesmy już gotowe. Alex złaź z tej kanapy i chodź już! Musimy jechać po Kendalla! - Aleź zerwała sie. Wyłączyła TV biegnąc do nas tyłem i nie zdążając wychamować udezyła w futrynę i wylądowała na podłodze. Logan nie wytrzymując zaczął się z niej śmiać.
-Nie ładnie się śmiać z czyjegoś wypadku. Sam nie umiesz wcelować w drzwi nieraz. - Alex się rozzłościła na niego. Wyszliśmy z domu. Na podwórku czekała już na nas zała reszta. Alez od razu podbiegła do bruneta i uściskała go z całej siły. Wszyscy się zapakowaliśmy i ruszylismy do szpitala. Po 20 min dotarliśmy na miejsce. Doznała nas szok. Co tam zobaczyliśmy nie mieściło sie po prostu w głowie. Fani z całego lA zebrali się w około szpitla by przywitać Kendalla wychodzącego ze szpitala. Mieli ze sobą piękne transparenty z napisami " Kendall ty nasz bohaterze, pamiętaj zawsze o nas my nigdy ciebie nie zostawimy w potrzebie!" Słodkie te transparenty. Zanim doszlismy do drzwi Chłopcy rozdali parę autografów. Co dziwne ja Alex i Wiktoria też dałysmy autografy bo nas prosili. Jestem sławna haha. Nie no żart. Ciekawi mnie tylko gdzie jest Diana. Ona też miała się pojawić z nami. Weszliśmy do środka. Poslzismy od razu do sali gdzie leżał blondyn. Zobaczyliśmy przez szybę jak sie pakuje a przy nim jest Diana i mu pomaga. O ale z nich by była super para. James nie patrząc się co sie dzieje w śrdku wparował do pokoiku.
-Kedall, blondasie jeden nareszcie wychodzisz na wolność! - To było dziwne Carlos i James to samo powiedzieli w jednym momencie. Jakby czytali sobie w myslach.
-No siema. O już i mi wolność. Tu było całkiem przyjemnie. Będę tęsknił za obiadami i tym łóżkiem spzitalnym- Wszyscy spojżelismy się ze zdziwieniem na niego. - Co tak się na mnie patrzycie jakbyście jakiegoś kositę zobaczyli. Przecież ja żartuje nie ma to jak swóje łózko i moje warzywka. Tu jest okropnie. Zabierajcie mnie stąd! - Usmialiśmy się z niego. Nadal ma to samo poczucie chumoru co kiedyś. Dobrze, ze nic się u niego nie zmieniło przez ten tydzień.
-A już myślałam, ze ty na serio mówisz. Nie wkręcaj mnie tak więcej. Chodź zabieramy cię już stąd. - Wzięliśmy jego rzeczy by się nie przemęczył. Wyszlismy z sali a On jeszcze wyjrzał na widok z okna i ciężko westchnął. Oderwał wzrok od krajobrazu i wyszedł. Całą grupką szliśmy radośnie.
-AA Kendall tylko uważaj jak wyjdziemy na zewnątrz. Nie żartuje.
-Noo ok ale o co chodzi?
-Zaraz się przekonasz. - Wiktoria otworzyła dzwi a tam tłum rozwrzeszczonych Rusherek i Rusherów wiwatowało na cześć Kendalla. Ken nie wierząc co się dzieje cofnął się z wrażenia do tyłu. Smiejac sie z całej siły nie móg w to uwierzyć. Podszedł do nich i dziękował z łzami w oczach. Nawet dostał ciasto z napisem ' Kochamy cię" Widżac ten napis jeszcze bardziej się rozpłakał ze szczęścia. Chciał się rzucić w tłum ale ochrona mu na to nie pozwoliła. On odchodząc trochę dalej od ochroniarza pokazał mu jezyk i wszyscy zaczęli się z niego smiać. Nie chcąc sie żegnać z fanami musielismy go załadować do auta bo inaczej, by przestał tu cały dzień. Oni na serio kochają swoich Rushers, ale oni sami nie uważaja się za gwiazdy tylko za czterech wariatów którzy dają koncerty dla równie szalonych lidzi jak oni. Maja taki super dystans do siebie.
-Kendall to jak zabieramy cię do domu czy wolisz coś innego?
-Szczerze ja chcę zobaczyć moje łózko i Yumę!! - Uff dobrze że przypomniałam Loganowi żeby zadzwonił po Kevina by przyjechał z Yuma do Kendzia.
-Nie ma sprawy. Musimy cię przecież zwieść do twojej rózeowej przyjaciółki i miekkiego przyjaciela.  
-Hahaha nie smiej się. Ty masz deskę i nie wiesz co to znaczy kochać.
-Ja nie wiem a kto ma dziewczynę co a no właśnie ja! - słuchając tej kłótni zaczełam sie smiać.
-Chłopaki stop przestańcie już nie mogę no. Haha Ja tu umrę przez was ze śmiechu.
-No widzisz Logan zobaczy do czego doprowadziałeś. Klara zaraz nam tu ze śmiechu zejdzie.
-Moja wina raczej twoja. A kto tu zaczął mówić o swojej różowej ukochanej?
-Różowo-szarej! Nie zapomina że ma łatki szare ty, ty ziemniaku ty!! - Nie wtrącając się w tą dyskusję usiadła spokojnie i się po cichu śmiałam z nich. Przez całą drogę wymieniali się zabawnymi tekstami. Dojechaliśmy do domu Kendalla. Wysiadłam jak najszybciej z samochodu by wziąć trochę powietrza. Zabraklo mi go przez nich.
-No i dojechaliśmy ty pomidorze!
-Pomidorze? Co to ma do czego?
-Oj zabrakło mi pomysłów na ksywy dla cienie. Nie czepiaj sie! - I znów się zaczęło. Czekliśmy jeszcze na Jamesa, Alex, Dianę, Carlosa i Wiktorię. Dojechali po 2 minutach do nas.
-Ej Ej spokuj już chłopaaaki cichooo!!
-Co!
-Jajco wiecie! - James i te jego teksty xD
-Wchodzimy do środka czy nie?
-No tak przecież pan stęsknił się za swoim łóżeczkiem!
-Oj zamknij się Logan. - Nie mogłam jużich dłużej słuchać. Wyciągnęłam klucze do jego domu z keiszeni i mu podałam

                                              *** z. Pkt widz Kendalla***

Już dawni sie tak nie kłuciłem z Loganem. Brakowało tych naszych dziwnych pogawedek. No dobra mam klucze. Ale dlaczego tak się wszysy na mnie patrzą.
- Otwierasz te drzwi czy nie!! - Wszyscy na raz krzyknęli. Nie wiem o co im chodzi. Przekręciłem kzamek, otworzylem drzwi i zobaczyłem...

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
No i już mamy 10 rozdział szybko minęło. Dzięki wam, że wchodzicie na mojego bloga. I zapraszam również do głosowania w nowej ankiecie! Do sobotki!!

                                         ~Hendersonka

12 komentarzy:

  1. Super rozdziałek ;* . Czekam na nn :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Jak mogłaś skończyć w takim momencie... Dlaczego? Co my ci zrobiliśmy?.........
    Nie no żart... :P
    Rozdział super, super, super.... Najbardziej podobała mi się bitwa na poduszki i ta nieoczekiwana pobudka... ;)
    A ci fani... They're amazing.

    OdpowiedzUsuń
  3. Cudowne!!!!
    Dlaczego kończysz w takim momencie, co?!
    Kiedy Diana i Kendall będą razem??
    Czekam na następny ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Też bym się wzruszyła na miejscu Kandalla. Lałam ze śmichu czytając ich kłutnie! Czekam nn. Rozdział siuper

    OdpowiedzUsuń
  5. Cudo rozdział i czemu w takim momęcie ?! Czekam na next :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Hej! Właśnie przeczytałam wszystkie twoje rozdziały i stwierdzam zgon, bo są świetne! ;) Masz talent i potrafisz wciągnąć czytelnika, a to dobrze. Tak więc czekam na nn i przy okazji zapraszam do siebie: http://big-time-rush-epic-opowiadanie.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  7. Super rozdział :) Czekam nn ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. No i Kendall na wolności :) Dobrze, że chłopak już w końcu wyszedł teraz może zająć się tym wszystkim na co ma tylko ochotę :) Wchodzę, czytam i piszę, ja Ciri :) Zapraszam do siebie na kolejny rozdział http://big-time-rush-ciri.blog.onet.pl/, Ciri.

    OdpowiedzUsuń
  9. Jakie tyry...ziemniaku ,pomidorze ;D huehue :D Oczywiście jest MEGA ! ;**
    +Rozwaliła mnie zielona plama po Carlosie <33 ;d

    OdpowiedzUsuń
  10. 22... Zapraszam...http://life-is-beautiful-but-difficult.blog.onet.pl/

    OdpowiedzUsuń
  11. No masz 10 a my tu czekamy na resztę:) Dziewczyno ruchy bo ja zwariuję:) Pisz szybko:)
    Ps: U mnie nn:):**

    OdpowiedzUsuń
  12. Super rozdział! Czekam na następny ale pliss odwiedź tez mój ;-) http://btrmystory.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń