niedziela, 30 czerwca 2013

ROZDZIAŁ 1

Wspaniale jest obudzić sie w promieniach wakacyjnego słońca. Nareszcie, spanie, wolność, szaleństwo i odpoczynek. Oto wspaniałe wakacje, kolejne w LA. Wspaniale, ze się tu przeprowadziłam, to jedna decyzja której nie żałuję. Tu jest lepiej niż w Polsce i to jest dziwne. Tak tęsknie za moją rodziną, ale nie dają o sobie zapomnieć. A właśnie muszę dzis porozmawiać z Klarą. To moja siostra mówiła, ze przyjezdza do mnie na tydzień bo chce spotkać swojego idola.. jak mu tam było? A tak Carlos Pena. Ona szaleje na jego punkcie. Jak dobrze, zę sie od niej uwolniłam, chociaż na ten rok. Klara jest zdziwiona, ponieważ mieszkam na tej samej ulicy podobno co ON a go nigdy nie widziałam. Tak, a bo mnie jakiś sławny gwiazdor interesuje. Na pewno jest jakimś bogatym kolesiem który obstawia ludzi po kątach bo nie chce się pokazywać w okół zwykłych ludzi. Pff i co mi z takiego "sąsiada" mam Louisa on mi zawsze pomoze.
  Zeszłam na dół zrobiłam sobie płatki kukurydziane u usiadłam w salonie oglądając TV. Pierwsze co usłyszałam to " JUSTIN BIEBER LECI W KOSMOS' a ja.. O mój boż.. czemu ja?! Mógłby tam zostać na wieczność i byłby o jego skandalach i belieberkach spokój..  Ludzie już serio maja go dość GO? chwila wróć przecież jest jeszcze 1D... . Wziełam pilot i włączyłam na MTV. Tak to sie. nazywa muzyka Ed Sheeran. Tak to jest muzyka dla moich uszu. Wiem jestem dziwna, ale co ja na to poradzę.  Gdy wreszcie dobrze usiadłam ktoś zadzwonił do drzwi. "Ja to mam szczeście" pomyślałam sobie. Założyłam kapcie i podeszłam do gościa.
- Cześć Laura! - To był Louis mój nowy przyjaciel, Pomaga mi we wszytkim, W sumie mam tylko jego odkąd jestem tu w LA. I mnie ciagle broni, pomaga mi w trudnych sprawach.
- Witaj Lou wejdź. Co ciebie do mnie przygnało?
- Wiesz nudziło mi sie. A tobie nie? Sama w tym dużym domu.
- Jakoś nie, oglądałam telewizje a zaraz mam video chat z Klarą. Chcesz z nią pogadać ze mną?
- I jeszcze się mnie pytasz. Już ide, Nie jest chyba taka zła jak o niej mówisz.
- Wiesz na pierwszy rzut oka może i nie jest, później wszytko wychodzi na jaw :D -  Zrobiłam herbatę i poszliśmy na góre do mojego komputerowego pokoju. Jak ma sie wileki dom nie ma co sie zrobić z pokojami to wiecie.
- Siadaj Louis.
- Wiesz nie wiedziałem. Co tobie dzisiaj? Jakos tak inaczej sie zachowujesz, Grzeczniej?
- Cooo? Wcale nie..
- Laura! Co ci się dzieje? "SIadaj Lou" ? To do cb nie podobne. Zawsze nic nie mówisz,  a ja siadam gdzie popadnie. A dziś inaczej. Co sie stało?
- Nic. Ja tak mam jak wiem, ze musze opiekowac sie siostra i jakos. tak, charakter mi się zminia :D Przyzwyczaisz sie.
- No mam nadzieję bo to troszke dziwne :D - Wstałam i zepchnęłam go z krzesła a on walna głowa w stół. Ałć tak, moje zagrania czasem bola.
- OO Klara już jest wstawaj i nie jęcz ty mnie podpusciłeś do zwalenia ciebie :D
- Oj dobra dobra, teraz nie składaj na mnie. - Prztulił mnie i dał buziaka w policzek.
- A to co to było?
No a co? Nie mogę przyjaciółce dać buziaka czasem?  - Zarumieniłams ie bo nigdy czegoś takiego nie robił. Ale tak dla Waszej informacji. Troszke sie w nim podkochuję od dłuższego czasu i teraz nie wiedziałm co powiedzieć bo az sie zarumieniłam.
- LAURA!! halo? Ej jesteś? - Klara sie dobijała a ja bujam w obłokach.
- Tak jestem tu z Louisem. A tak poznajcie sie bo jeszcze sie nie znacie. - To było troskzę dziwne, poznawanie przez internet.
- Siema Lou. Ok Lori słuchaj, Ja teraz jestem w samolocie do ciebie i za jakąś godzine laduje. Przyjedziecie po mnie na lotnisko?
- Co? Już za godzine będziesz? Myślałam ze za jakieś 3 oj no dobra już sie zbieramy i powoli jedziemy. To w takim razie trzymaj sie miłego lądowania. Do zobaczenia :* - Rozłączyliśmy sie i poslziśmy po auto.

- Laura.. mam złe wieści.. Twój samochód się zepsół.
- Ale co? jak to?
- No normalnie, zawieszenie ci poszło, a moje auto pożyczyłem na dizś.
- To co my teraz zrobimy? Ej no weź coś wymyśl prosze bo ja zwariuję. Przecież Klara nie da sobie rady sama.
- Mam pomysł. poczekaj chwilę. - Louis gdzieś poszedł a aj zostałam sama. Oby tylko znalazł wyjście z tej sytuacji. Usiadłam na trawniku przed domem i zastanawiałm sie jak by tu dojechac na lotnisko. Obysmy się tylko nie spóźnili
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

HEY!! To ja!! Wreszcie wróciłam z nowym opowiadaniem. Troszkę to dłuzej trwało, ale już jestem.

Jak zauważyliście, aura jest troszkę pesymistycznie nastawiona do świata i gwiazd. Czy to sie zmieni? Czy Lou znajdzie wyjscie z trudnej sytuacji?

Tergo dowiecie sie w środę :D Trzymajcie się :* I licze na komentarze, chcę wiedzieć czy warto pisać dalej :*