sobota, 15 września 2012

Rozdział 7

Dzieki za miłe komentarze i 1900+ wejść. Ale mnie jedno zaczyna martwić mam niestety coraz mnie komentarzy a to jest dla mnie bardzo ważne. Więc może teraz napisze co zrobimy. JAk zobaczę po tym rozdziałem 15 KOMENTARZY dostaniecie następny rozdział. taki mały eksperyment zrobimy. :). No to zapraszam do czytania.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
- AAA pomocy Ratunkuuu!! - Usłyszałem za sobą wołanie o pomoc. Odwróciłem się i nikogo nie widziałem. Powoli zaczełem się cofać. Zacząłem coś zauważać. W światłach latarnii zobaczyłem chłopaka który pchał i udeżał dziewczyne z całej siły o wielki mur. Podbiegłem szybko do nich. O mało nie udeżając w słup.
- Zostaw ją ty zboczeńcu!!. Chłopak obejżał się i zauważył mnie. Wodząc mnie się przestraszył. Zobaczyłem jak z kieszeni wyciąga nóż. Wiedziałem, że to nie wróży nic dobrego. Podbiegłem jak najszybciej się dało. Gdy już byłem przy dziewczynie poczułem dziwny ból.... Poczułem jakby mnie ktoś przepoławiał na pół. Opadałem z sił. Słyszałem krzyki dziewczyny którą prawdopodobnie uratowałem. Chłopak uciekł ale z twarzy kogoś mi przypominał.
- Ej. Żyjesz? Halo? Słyszysz co do Ciebie mówię? - Dziewczyna zamartwiała sie o mnie. Miała w oczach strach i piękne niczym śnieg łzy. Kiwnęłem głową i straciłem przytomność.

                                                *** z pkt widzenia Diany***

O matko ten chłopak uratował mi życie przed szaleńcem. Co mam zrobić? Nigdy nie byłam w takiej sytuacji. Zacząć go reanimowac czy dzwoniić po pogotowie ale co pierwsze? Zadzwoniłam po pogotowie tak ale zanim przyjadą to minie z 30 min. Musze zadzwonić do jego przyjaciól. Poszukałam jego telefonu. Byłam przerażona chłopak leżał nieprzytomni i strasznie krwawił. Nie dość wszystkiego nóż utknął mu w brzuchu. Szkoda mi go było. To mój bohater. Znalazłam jego telefon. Zobaczyłam ostatnie kontakty pisało "Logan, James, Carlos i Alex" No dobra zadzwonimy do tego Logana. Poczułam strach w brzuchu. Nie wiedziałam co mam powiedzieć. Niestety odezwała się sekretarka. No trudno to teraz zadzonie do Jamesa. O jest połączenie. Spojrzałam sie na chłopaka robił się coraz bledszy a karetki nadal nie było widac.
- Hey Kendall co chcesz? - Ktoś odezwał sie do telefonu. No tak to pewnie ten James.
- Tu nie Kendall, ty jesteś jego przyjacielem? - Ładne imię Kendall.
- Tak. Co się stało? - Usłyszałam w jego głosie załamanie i zdenerwowanie.
- Twój kolega mnie uratował i został ranny. Zaraz przyjedzie po nas karetka i będziemy w szpitalu świętego Jana. Jak możesz to przyjedź do niego i powiedom innych.
- O matko. Dobrze. Już dzwonie i jade d szpitala. Proszę nie daj mu zasnąć!! - Usłyszałam jak chłpak martwił sie strasznie o Kendalla. Podeszłam do niego i zaczęłam do niego mówić. Nic nie odpowiadał. Ale na szczęście ddychał. Stracił przytomność na całe szczęście. Karetka juz dojechał. Bardzo dobrze. Już się zaczynałam niepokoić.
- To twój kolega lub rodzina? - Zapytał się lekarz.
- Nie nie znam go. On urtował mi życie. Powiadomiłam jego przyjaciół i dowiedziałm sie że ma na imię Kendall. - Ratownik pokiwał mi głową. Powiedział, że mnie też zabiorą na pogotowie by sprawdzić czy nie mam żadnych złamań. Dojechaliśmy do szpitala po 10 min na sygnale. Szybko wyjęli Kendalla z karetki i przełożyli go na drugie nosze. Dowiedziałm się, że jadą z nim na salę operacyjną. Wystraszyłam się, przeze mnie ma teraz wielkie kłopoty i walczy o życie. Poszłam z doktorem do gabinetu. Miałam parę stłuczen i rozciętą dłoń. Nic poważnego. Wyszłam z zabiegowego. Korytarz był pusty. Myslałam , że jego koledzy już du będą. Usiadła na korytarzu i w ciszy rozmyślałam co się wydarzyło. Moje rozmyślania przerwał hałas. Wstałam i podeszłam do recepcji. Przy sekretarce stała gromadka młodych ludzi. Domyśliłam się , że to pewnie ci przyjaciee. Odwróciłam się i spowrotem usiadłam słuchając ich rozmowy przy recepcji.


                                       *** z pkt widz Carlosa***

Obdzwoniłem wszystkich po kolei zgromadzilismy sie wszyscy przy wejściu od szpitala. Mineło jakieś 10 min od mojego zadzwonienia, bo James juiż nie miał nic na koncie i do mnie tylko zdązył zadzwonić. Przyszli wszyscy Logan James Alex, Klara i Wiktoria. Podesyliđmz do recepcji. Pztaliđmz o Kendalla Schmidt. Dowiedzieliśmy sie, że jest teraz na operacji. Wszyscy się zaczęliśmy o niego strasznie martwić. Dzoewczyny zaczeły płakać. My je pocieszlaiśmy i w wyniku tego też się rozkleiliśmy. Poszliśmy dalej w głąb szpitala po ogarnięciu sie z łez. Zobaczyliśmy dziewczynę która siedziała na korytarzu i płakała.
- Hej. Nie płacz. Mam pytanie czy nie widziałś tu jakieś dziewczyny która przyjechała z pewnym chłopakiem który ma teraz operacje? - Spytałem się jej. Ale z przemęczenia i strachu nie dobrałem dobrze słów i mogła się nie połapac w moim pytaniu.
- To ja. Mnie szukacie. - Zrobilismy wielkie oczy ze zdziwienia. Podesliśmy do niej i zaczęliśmy ją pocieszać.
- Dzięki, że do nas zadzwoniłaś. A możesz nam powiedziec jak to się stało? - Zrobiło nam się jej szkoda.
- Proszę nie ma sprawy. A co do tego wypadku to nie ma tu duzo do mówienia. - Nie mogliśmy sie doczekac jej histori. Musieliśmy sie dowiedzieć co takiego się stało.. - To tak. Szłam spokojnie do domu. I nagle pewnien chłopak mnie zaczepił. I zaczął mi wyrywać torebkę, Krzycząc że mnie zabije i dorwie kiedyś. Zaczął mnie bić i pchać na wielkki mur stojący przy kine. Niedługo potem podszedł Kendall i zaczął na niego krzyczeć. On się wystraszył i wyją nuz z kkieszeni. Wtedy podbiegnął do mnie i zasłonił mnie swoim ciałem i tamtem dźgnął nożem w jego brzuch i to wszystko. - To było takie straszne. Ale Kendall zachował sie bo bohatersku. Zaczęliśmy znów wszyscy płakać. Siedzieliśmy w ciszy z godzinę. Czekając na zakończenie operacji. Płakaliśmy wszyscy i pomyślałem ze moze sobie pośpiewamy. Ja z chhłopakami zaczęliśmy śpiewać intermission. Dziewczyny widac to znały i dołączyły sie do nas. Szybko nam zleciał w ten sposób czas. I po chwili wszyscy zasnęliśmy.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Przepraszam za krótki rozdział. Nastepny będzie o wiele dłuższy mam nadzieję xD Pamiętajcie o 15 komentarzach!!

                                                             ~Hendersonka

18 komentarzy:

  1. Świetny rozdział. Chociaż mógł być trochę dłuższy. Mam nadzieje, że Kendall wyjdzie z tego cało :D Czekam na nn ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. o matko mam nadzieje że z tego wyjdzie . Czekam na następny rozdział i zapraszam do siebie http://moj-swiat-to-on-bez-niego-ja-nie-zyje.blogspot.com/ :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Wow!No to mnie zatkało! Rozdział jest fantastyczny!!! Normalnie aż brak mi słów, żeby go opisać. Mam nadzieję, że Kendall wyjdzie z tego cało:)
    Czekam na następny ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  5. boski rozdział. Mam nadzieje, że z Kendallem będzie ok:) czekam na nn;) przy okazji zapraszam do siebie http://julia-btr-friends-and-love.bloog.pl/

    OdpowiedzUsuń
  6. biedny Kend ...zawsze musi mieć pecha xD jak nie pech do kobiet to pech do szpitali xD rozdział super i mam nadzieje że się wyliże ;D czekam na nexxtaa :D
    PS: zapraszam jakby ci się nudziło :P mojatotalnaporazka.blogspot.com ;D

    OdpowiedzUsuń
  7. Super rozdział :) Szkoda mi Kenda ale mam nadzieje że wyzdrowieje :) Czekam nn :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Świetny rozdział .!
    Ogólnie cały blog świetny .!
    Czekam na kolejny rozdział ;D .

    OdpowiedzUsuń
  9. Hej ! :) Jestem BTRush z bloga http://btropowiadanie.blog.pl/ .
    Masz naprawdę niesamowite opowiadanie ! :) Czuję,że będę wpadać częściej :) Nie mogę się doczekać nowego rozdziału i tego ,co się dalej wydarzy :)

    OdpowiedzUsuń
  10. KURCZĘ MAM NADZIEJĘ, ŻE KENDALL WYJDZIE Z TEGO CAŁO:/ CZEKAM NA JAK NAJSZYBCIEJ DODANĄ NN,
    ~celu$ka

    OdpowiedzUsuń
  11. Hej no to będę chyba jedenastym komentarzem... Rozdział jest super i uwierz mi ludzie na pewno nie przestali tego czytać... Boje się o Kendalla, więc szybko dodaj nn.. ;* Niech wszystko z nim będzie dobrze...
    Manka (autorka life-is-beautiful-but-difficult.blog.onet.pl ) - zapraszam dzisiaj także do mnie ok. godziny 14.30... ;P

    OdpowiedzUsuń
  12. O matko! Dopiero teraz przeczytałam twojego bloga (szkoda że nie trafiłam tu wcześniej) i nadal płacze... To jest takie wzruszające opowiadanie że nie umiem powztrzymać łez... Kochamm Kendalla... Bohatersko się zachował... Już nie mogę doczekać sie nn
    Ps zapraszam do mnie:
    nina-rusherka-btr.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  13. Zapraszam na 9 rozdział http://4ever-love-btr.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  14. Dziękuję Ci za obecność u mnie. Z chęcią sięgnę do Twojego opowiadania :) Nadrobię tylko zaległości :) Na razie zaznaczam obecność, pozdrawiam i zapraszam na kolejny rozdział http://big-time-rush-ciri.blog.onet.pl, Ciri

    OdpowiedzUsuń
  15. Kocham twojego bloga Gabi, masz ten talent <333
    Czekam na NN !!!

    OdpowiedzUsuń
  16. Mniauł ^^ Rozdział jak zwykle cudowny ^^ masz talent pisz dalej :D rządzisz !! Kochana rządzisz! czekam na następny :)

    OdpowiedzUsuń
  17. coż ... mogę powiedzieć że całkiem miło się czyta ale popracuj nad pisownią ^^
    dodaję dziś 26 rozdział więc zapraszam :)
    www.nickibtr.blogspot.com :)

    OdpowiedzUsuń
  18. Cudny rozdział :) Szkoda mi Kendalla. Biedaczek . . ;(

    OdpowiedzUsuń