W sumie wszystkich punktów mi wyszło
20. To i tak nawet sporo. W pokoju chciałem aby była cisza, żebym
mógł na spokojnie wymyślić jakiś plan i napisać te podpunkty,
ale niestety nie mogłem. Ciągłe krzyki, wrzaski, zaproszenia abym
zszedł na dół już mnie zaczynały denerwować. Zasłoniłem okna
żeby nikt nie widział co robię. Już mnie to wszystko
doprowadzało do szału. Zadzwoniłbym do Kendalla, ale telefon
pewnie został zarekwirowany przez policje. Zszedłem do salonu
znów włączyłem telewizor. Ciągle są wiadomości o Kendallu,
jakieś wymyślone o nim historie były nie do przyjęcia. Wziąłem
laptop i zalogowałem się na Twittera. Zamurowało mnie. Przez jeden
wieczór przybyła ogromna liczba followersów. I co dziwne nikt mnie
nie unfollował, za to wszyscy jeszcze mnie i chłopaków pocieszali,
ze nie wierzą w te wszystkie bzdury. Miałem pytania o wywiady dla
różnych pism. Ale dlaczego nie chciało im się dzwonić tylko
przez twittera mnie zapraszają? To dziwne. Usłyszałem z drugiego
pokoju jakieś rozmowy. Wziąłem strzelbę która wsiała w salonie
dla dekoracji i zacząłem się czaić do tych dziwnych odgłosów.
Głosy ucichły. Powoli zbliżałem się do tego miejsca gdy poczułem
jak ktoś mnie łapię za ramię.
-James?! Nie strasz mnie! - Mało
nie padłem na zawał. To był tylko James z resztą.
-Logan uspokój się nie chciałem
cię wystraszyć.
-Nie chciałeś nie chciałeś, ale
to zrobiłeś durniu!
-Nie przesadzaj. Ważne, że udało
się mi i Carlosowi z domu wyjść. - No racja, oni też mieli
przecież cale podwórko paparazzich. Zaprowadziłem ich do salonu,
Wszyscy usiedli i zaczęli się oglądać po moim mieszkaniu. To
było dziwne.
-Ej czemu tak się rozglądacie?
-U nas w domu zamontowali jakieś
kamerki i patrzymy czy u ciebie nie ma. A pro po czemu ze strzelbą
do nas podszedłeś?
-No wiecie nie miałem nic innego
pod ręką a i tak ona nie ma naboi i strzelać chyba nawet z niej
się nawet nie da. - Wszyscy wybuchli śmiechem
-Ok do tylko czekamy na Katy.
-Katy też tu przyjdzie? - Carlos
się zdziwił.-Katy jaka Katy? My czegoś nie
wiemy? - haha dziewczyny powiedziały to samo w jednym czasie,
genialne.
-Katy to nasza menadżerka.
Spokojnie. - Dziewczyny odetchnęły z ulgą.
-Logan ale czemu ona tu przyjdzie?
Po co?
-James słuchaj zadzwoniła ona do
mnie i powiedziała, ze wytwórnia che z nas zrezygnować, bo boją
się że przez Kendalla spadnie ilość fanów czy coś w tym stylu i
musimy go wszyscy z więzienia wyciągnąć.
-OO pierwszy raz się nami
zainteresowała. Trochę to dziwne. - James wziął do ręki pilota
i zaczął szukać po różnych kanałach w telewizji. Wszędzie to
samo od rana. Usiadłem obok Klary i zadzwonił telefon
-Słucham.
-Hey Logan możesz mi otworzyć
drzwi?
-Katy?!
-Tak ja no weź otwórz!! -
Rozłączyłem się i podszedłem do drzwi. Gdy je otworzyłem Katy
wpadła jak torpeda do pokoju.
-Hej wszystkim!
-Hej Katy! - Wszyscy odpowiedzieli
chórkiem
-Boże współczuję Wam tego przed
domem. No wiec słuchajcie wytwórnia dała mi znaczy wam 2 dni na
odzyskanie Kendalla inaczej koniec.
-3 dni!!! To niemożliwe!!!!
-Możliwe jeśli mamy dowody!
-Logan a skąd weźmiesz dowody
idioto!
-Ej ty nie szukałeś informacji i
Braydiem a ja szukałem więc się przymknij James.
-Chłopaki spokój – Alex nas
uciszyła
-No dobra słuchajcie pogrzebałem
trochę w internecie i znalazłem parę drobnych informacji i Braydim.
Okazało się, ze on nie został wypuszczony na wolność, sam
uciekł z więzienia i ukrywał się pod pseudonim Jacob Craky.
Skończył tak szkołę. I gdy sprawa ucichła znów powrócił do
swojego prawdziwego imienia i nazwiska. Przez ten czas napadł
kilkadziesiąt razy na banki, okradał samochody i nielegalnie
sprzedawał narkotyki. Aż do teraz gdy go złapali z Kendem.
-O ooo Dobrze, ze Kendall się od
niego uwolnił. - Wszyscy przytaknęli.
-No dobra dobra wiemy trochę o
Braydiem a jak uwolnimy Kendalla?
-Katy poczekaj już wam mówię.
Więc zrobimy tak pojedziemy najpierw do domu Kendalla poszukać
jakiś wskazówek, na pewno jakiś pozostawił z licealnych lat,
potem pojedziemy na komisariat i im wyjaśnimy wszystko jak tam nie
poskutkuje jedziemy do prawnika Kendalla, potem do naszych i do
sędziego o umorzenie sprawy dla Kendalla.-
Ok mi pasuje. - Carlos jako
pierwszy się odezwał a za nim reszta. Ruszyliśmy się z miejsca i
po kryjomu wymknęliśmy się z domu. Ale mam jeden problem mój
samochód był w garaży i nie mogę nim wyjechać.
-Ej ktoś mnie weźmie do swojego
auta?
-A co?
-Bo mój jest w garażu i nim nie
wyjadę.
-Wsiadaj do nas! - Carlos, Klara i
Wiktoria mi zaproponowali wspólną jazdę, Super!
-To gdzie jedziemy?
-No do Kendalla przecież
-A wiesz gdzie ma klucz.
-Haha klucz. Ja mam dorobiony do
jego domu klucz na wszelki wypadek tak jak ten – Wszyscy dziwnie
na mnie zaczęli spoglądać.
-A co nie wolno? - Pokręcili
głową. Oj tam. Wsiedliśmy do aut i ruszyliśmy do Kendalla.
Dojechaliśmy do niego ww 10 min. Otworzyłem drzwi i weszliśmy do
środka. Pierwsze co to usłyszeliśmy telewizor. Ruszyliśmy do
jego salonu.
-Kendall?! A co ty tu robisz?1 –
Wszyscy byliśmy w ogromnym szoku. Kendall siedział sobie
spokojnie na sofie i oglądał telewizje.
-No hej co tam u was?
-Hej! Ty zwariowałeś martwiliśmy
się ciebie. Chcieliśmy właśnie jechać na komisariat ciebie
odbić.
-Odbić?! Przecież ja od wczoraj w
domu siedzę!
-Jak to?! Nawet nie zadzwoniłeś do
nas?
-Normalnie umorzyli mi wyrok. Na
filmach z innych budynków było wyraźnie pokazane że ja
próbowałem go złapać i mnie wypuścili a jego zostawili w
więzieniu. A nie dzwoniłem bo komórki mi jeszcze nie oddali.
-No tak wszystko jasne. -
Podeszliśmy do niego i uściskaliśmy z całej siły aż zaczął
się dusić. Zostaliśmy w takim gronie do końca dnia.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
No chyba się cieszycie że Kendall jest na wolności, :) Mam do was informację z powodu braku czasu będę dodawała na razie rozdziały tylko w soboty. Bo w tygodniu mam dużo lekcji. np w tym tygodniu mam 4 sprawdziany a powinnam mieć 2 więc wiecie. Mam nadzieje, ze mnie zrozumiecie. Jak tylko znajdę więcej czasu to dodam rozdział w środę też ale to będzie rzadko. Trzymajcie się. Do sobotki :**
~Hendersonka