Już jestem tym wszystkim wykończony.
Łażenie, po ludziach, szukanie po katach miasta, wypytywanie
policji... tyle zachodu, ani jednej wskazówki. Ciągły smutek, żal,
załamanie. Ani jednej nadziei. Wszystko rozmazane, w nic nie
wierzysz, każdy jest podejrzany. Ty przemęczony, zalany łzami
siedzisz i nie wiesz co już począć. Najlepszej przyjaciółki
nawet znaleźć nie potrafisz. I nachodzą ciebie myśli, czy to nie
przez ciebie ona zaginęła. Może najlepiej odpuścić sobie, wziąć
sznurek i powiesić się. Pozostawić dziewczynę, przyjaciół,
rodzinę z powodu twojego chorego, powalonego umysłu, sumienia.
Ciągle się modlisz prosząc o jakiś wskazówki. I po co tu wierzyć
w niego, nachodzą ciągle te myśli. Lecz wiem, że któregoś dnia o
któreś godzinę on ci pomoże. Wystarczy że mocno uwierzysz w
niego. Na pewno ci pomoże, lecz brakuje ci tej prawdziwej, tej mocnej
wiary. Siedziałem tak i rozmyślałem o życiu mając założone
słuchawki w których leciało A-Team – Eda. Zamiast mnie podnieść
na duchu to jeszcze gorzej siebie zdołowałem. Poszedłem do
kuchni, chwyciłem batona i usiadłem na blat wzdychając i myśląc
co by tu dalej robić. Pochłaniałem się w smaku czekoladowego
wafelka i zajrzałem do lodówki. Westchnąłem, była w sumie pusta.
W środku jedynie stało mleko i jakaś wędlina..Należało by się przejechać do supermarketu. Pokręciłem dookoła głową, wziąłem
oddech i się wyprostowałem. Aż zajęczałem, bo byłem strasznie
sztywny. Trochę zaspany doszedłem do drzwi założyłem buty,
bordową czapkę i wyszedłem. Zamknąłem drzwi, i schowałem kluczyk
w doniczce. Wsiadłem do samochodu odpaliłem go, włączyłem radio
i ruszyłem do sklepu. Podczas jazdy nagrałem keeka dla fanów. I o
mało co przez to nie zostałem zatrzymany przez policję. Zapowiada
się ciekawy dzień. Dojechałem na miejsce po jakieś godzinie.
Wstałem, ziewnąłem i poszedłem do sklepu. Wziąłem wózek i
wszedłem do środka. Pełno ludzi, harmider jak zwykle. No tak
przecież jutro są święta i każdy robi na ostatnią chwile
zakupy... Może tez by się u mnie przydało zrobić.. Pomyślałem,
ze jak już jestem w sklepie to zadzwonię do chłopaków i kupię też
coś dla nich. Po 10 minutach miałem całą listę zakupów. Jestem
ciekawy jak ja się z tym wszystkim zabiorę. Pewnie 3 razy będę
się tu wracał. Około godziny chodziłem po sklepie szukając
produktów.. Nareszcie wszystko co potrzebne znalazłem i wróciłem
do kasy. Zapłaciłem, i aż mnie oszołomiła kwota. Dopadnę ich..
Popchałem ogromny i ciężki wózek do mojego samochodu. Ledwo co
wszystko się zmieściło. A ja cały się spociłem i byłem
zmęczony. To ważyło kilkadziesiąt kilogramów. Zamknąłem bagażnik,
i odprowadziłem wózek. Gdy się odwróciłem zobaczyłem znajomą
twarz. Ale nie byłem pewien. Podszedłem trochę bliżej, w sumie
się zacząłem zakradać. Gdy byłem dość blisko znieruchomiałem.
To był Braydie! A a a ale co on tu robi? Przecież go szukaliśmy no i
Klary wszędzie a ja go w sklepie znalazłem?! To chore. Uciekłem.
Zasapałem się strasznie. Wsiadłem do samochodu i rozmyślałem, co
by tu zrobić. Nie pojadę za nim bo przecież mnie zauważy. Pobiec
też nie bo nie zdążę. Zadzwonię do wszystkich potem, to było
pewne. Tylko teraz jak by tu podejść niezauważonym. Wiem!! Mam
genialny, i dziwny plan, ale chociaż mnie nie zauważy. Wysiadłem z
samochodu. I upewniłem się czy go zamknąłem. Parę metrów od
mojego samochodu, zauważyłem jego BMW. Jaki ciołek, nawet nie
potrafi zamknąć samochodu, Na moje szczęście nie zamknął auta i
mogłem zrealizować swój plan. Zakradłem się do środka i
oczekiwałem, aż przyjdzie. W tym czasie napisałem całej trójce co
mają robić. " Hej, spotkałem Davida. Wiem dziwne. Zakradłem
się do jego auta. Słuchajcie, mój telefon można namierzyć przez
internet. Namierzcie go za jakąś godzinę czy mniej. Wtedy pewnie
będę w tym miejscu gdzie Klara się ukryła. Pod Kauflandem stoi
mój samochód z waszymi zakupami, zapasowe kluczyki znajdziecie u
mnie w domu, leżą na regale w salonie. OK Braydie przyszedł,
POWODZENIA" Mam nadzieje, ze odczytają. No dobra przygoda się
rozpoczęła. Trochę się bałem, no trudno, muszę to przeżyć,
Prawie zasnąłem, bo strasznie wygodnie mi się leżało, ale David
wjechał gdzieś, gdzie były ogromne wyboje normalnie jak drogi w
Polsce.. no tak słyszałem. Okropnie. Walnąłem się głową parę
razy o dach.. Dziwne że nic nie słyszał. Po jakiś 30 minutach
jazdy się zatrzymał. Nareszcie. Ugh,, Poczekałem chwilę i
otworzyłem klapę, Wyprostowałem się podskoczyłem i powiedziałem
NIGDY WIĘCEJ. Spojrzałem się na telefon była 15. Obyśmy się
wyrobili. Bo na 20 mamy być nie wiem czemu w studio. Znalazłem się
w lesie. Rozejrzałem się dookoła. Zobaczyłem ze w oddali coś
małego się święci. Powoli, i po cichu starałem się podejść. Nie
chciałem aby Brayde mnie znalazł. Gdy podchodziłem coraz bliżej,
ku moim oczom pokazywał się uroczy drewniany dom. Wziąłem głęboki
oddech. Moje serce biło jak szalone. Okropnie się bałem. Wszystko
mi drżało. Doszedłem do okna. Przykucnąłem i kątem oka
obserwowałem co się w środku dzieje. Nic nie było widać, i nic
nie było słychać. Położyłem się na ściółce leśnej i
przeczołgałem się do następnego okna. Im byłem bliżej niego, tym
coś słyszałem, jakiś krzyki. Gdy do niego doszedłem znów
ukucnąłem i przyglądałem się co w środku się wyprawia. W pokoju
stał Braydie z Moniką. Boże. Co tu się wyprawia. Co ?! Chwila.. czy
oni się nie całują?! No robi się coraz ciekawiej. Ugh.. przestali
przysunąłem ucho do ściany i próbowałem się wsłuchać co się w
środku wyprawia...
-Breyde! Co cholera zrobimy z tą
szmatą?
-Monia.. uspokój się dziś się z
nią rozprawimy. Od tygodnia nikt nas nie namierzył. Myślę że to
odpowiednia pora aby się jej pozbyć.
-Masz potrzebne rzeczy?
-Jaki rzeczy wystarczy jedna a
porządna, schowana i wystarczy jej w odpowiednim momencie użyć
kotku. - Wysunąłem głowę. W jego dłoni leżał pistolet. ONI
chcieli ja zabić?! O nie.. musimy do tego nie dopuścić. Ale sam
nie dam rady. Kurczę kiedyś chłopaki przyjadą. Gdy siedziałem
tak skulony usłyszałem, ze coś zaczęło się w środku dziać. Znowu, ukucnąłem i spojrzałem w szybę. Tam była KLARA! W samej
bieliźnie.. co ona tam musi przechodzić biedna. Cała we krwi,
siniakach. Biedna nie ma siły kompletnie. Snuje się ledwo co. Nie
mogłem na to patrzeć. Przeczołgałem się trochę i ukryłem się
za drzewem. Chwyciłem telefon i zadzwoniłem do Logana.
-Halo? Słucham?
-Cześć Logan jedziecie już?
-No jedziemy ale znajdziemy się
teraz w jakimś dziwnym lesie i nie wiemy czy to dobrze.
-Lesie? A widzicie może takie małe światło w oddali?
-No.. a co?
-Poczekajcie moment. - Oni już tu
byli. Super. Zerwałem się i pobiegłem do nich.Na ich widok się
strasznie ucieszyłem, aż przytuliłem.
-Yyy,,yyym yy Carlos! Co jest? -
James się krzywo na mnie spojrzał.
-Oj sory. Ale już nie mogę.
Znalazłem Klarę. Oo widzę że moich samochodem przyjechaliście.
-No twój jest największy. No i
Logan swoim przyjechał.
-No ok ok.. Dajcie mi klucze. U
mnie w bagażniku na wszelki wypadek leży broń trzeba ją wziąć.
-Broń? Carlos! Ty oszalałeś?
-Nie.. No dobra łapcie to i
idziemy odbić Klarę! - Nie wiedzieli co robić.. Musiałem im
wszystko najpierw powiedzieć. Tłumaczyłem im około 10 minut
bałem się czy nie jest jeszcze za późno. Nareszcie wszystko
zrozumieli i podeszli ze mną do chaty. Każdy spoglądał przez
okna co się dzieje. Nic nie było widać ani słychać. Dziwne.
-No witajcie chłopcy! - Zrobiłem
wielkie oczy, moje serce zaczęło znów szybko bić. Bałem się
spojrzeć za siebie. Wziąłem głęboki oddech. Odwróciłem twarz.
Za nami stała Monika z jakimiś gośćmi napakowanymi.
-YY. chłopaki no to yy co robimy?
- Kendall wyraźnie się bał.Sami nie wiedzieliśmy co zrobić.
-No to ,,. takie jedno słowo..
WIAAĆ! - Logan jak to powiedział to od razu im uciekliśmy. Oni
gdzieś po lesie a ja wtargnąłem do domu.
-A kogo tu z lasu przywiało? Hmm
-Braydie! Puść Klarę bo
pożałujesz! - Trzymał ją a raczej ściskał wielkim sznurem jej
ręce aż leciała jej krew. Widziałem ze mówi Pomóż ale nie
miała siły nawet krzyknąć. -Coś ty jej zrobił?
-Haha ja nic. Tylko ją głodziłem
i biłem.. czy to takie złe? - Do oczy napłynęły mi łzy.. ale
musiałem, się powstrzymać i ją uratować jakoś. Chciałem już do
niego podbiec i go uderzyć z pięści, lecz zatrzymał mnie jego
ochroniarz. Przyprowadzili resztę chłopaków których też łapali,
nie sory.. nie ma Logana. A gdzie ten się schował?
-Panie mamy ich. Co z nimi mamy
zrobić?
-Nie przydadzą mi się do niczego
zabić ich! -
-Co co co co? Nie nie możecie tego
zrobić?
-O taak Kendallu możemy! Chłopaki!
Do sali tortur! - Zaczęliśmy się wydzierać i bronić się, lecz
nic to nie dawało..
-ZOSTAWCIE ICH W SPOKOJU! - Cholera
jasna Logan żyje!
-Logan ratuj!
-No spoko – W dłoni trzymał
pistolet, bez chwili namysłu zastrzelił dwóch ochroniarzy, reszta
nas puściła i odbiegli z piskiem.
-Logan! Ty zwariowałeś! Pójdziesz
za to siedzieć!
-Nie pójdę.. zobaczycie. No
ratujemy Klarę! Braydie z nią uciekł! - Rozdzieliliśmy się. Ja
poszedłem z Loganem a James z Kendallem.My szukaliśmy ich po domu
a oni po lesie. Biegaliśmy po schodach jak opętani, nikogo nie
było. Została nam tylko piwnica. Zbiegliśmy na dół. Cisza..
ciemność wszędzie ogarniała nas i nagle krzyk. Szybko ruszyliśmy
parę razy się wywróciliśmy ale dobiegliśmy.
-ZOSTAW Klarę w spokoju!! Puść
ją! Nie widzisz jak ona cierpi!
-Haha Co? Wy serio myślicie, ze
ona przeżyje? Zaraz będzie po niej jak i po Was!
-Carlos co zrobimy.
-Mam pomysł ale dawno już tego
nie robiłem – Pomyślałem, ze użyję tek-won-do. Wziąłem
rozmach i kopnąłem go w twarz.
-WOOW Carlos nie spodziewałem się
tego. Klara ! - Podbiegliśmy do niej wzięliśmy ją na ręce i uciekliśmy. Po chwili usłyszeliśmy strzał a za nami szli Kendall
z Jamesem,
-Ej co się stało?
-James postrzelił Monikę przez
przypadek a ja załatwiłem Bradydiego. - Nie wiedziałem co powiedzieć
ale wiedziałem jedno.
-No dobra uciekamy stąd! Trzeba
zawieść Klarę do szpitala i zadzwonić po gliny. - James
zadzwonił po policję a my ostrożnie przenieśliśmy Klarę do
samochodu.
-Kochanie dobrze się czujesz? -
Logan ją czule zapytał i pocałował w policzek.
-Taa. Taak..Lllogan – Ledwo
wypowiedziała te słowa i zamilkła
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
PRZEPRASZAM WAS BARDZO! Nie byłam tu 3 tygodnie :( Tak mi przykro przepraszam że zaniedbałam ten blog.. Chyba z tym skończę. Pewnie większość z Was już go nie czyta i o nim zapomniała przeze mnie.. Przepraszam :( Już teraz obiecuję, ze rozdział będzie co tydzień.. przynajmniej się postaram.. wybaczcie mi ..
Hahahhaa....te opowiadanie jest yyyyy....trochę takie dziwne, bo wątpię, żeby chłopaki coś takiego zrobili, mimo że wiem, że to tylko twoja wyobraźnia:)
OdpowiedzUsuńDwa blogi do utrzymania to nie łatwe zadanie... Ale rozdział super! Fajnie że ją uratowali ;D czekam nn ;**
OdpowiedzUsuńJak to mało kto go czyta... mnóstwo osób go czyta! Ciesze się że dodałaś ten rozdział, nawet nie wiesz jak bardzo pocieszyłaś mnie.
OdpowiedzUsuńRozdział jest ciekawy xD Nie spodziewałam się tego ani trochę xD Epickieee ^^
Czekam na następny i nie przejmuj sie :*
Ciekawy rozdział naprawdę :) Tylko muszę się cofnąć bo pozostałych rozdziałów bo nie bardzo jeszcze wiem o co chodzi no ale naprawdę mi się to podoba :] Czekam na NN :D
OdpowiedzUsuńZostałaś nominowana przeze mnie doThe Versatile Blogger
OdpowiedzUsuńCzekaj.. coś ty powiedziała? Kończysz? Czemu? Dlaczego? NIEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEE, plose *smutne oczka*! Ja go czytam i inni ten blog także czytają. Nie przestawaj pisać, bo się zawiodę, a kocham ciebie i tego bloga! <3 Cioo do rozdziału.. był genialny. Dobrze, że ją odnaleźli. Logan zaskoczył mnie. On? Zabił ludzi? hah. Wspaniale!! :D Lubię akcje. Czekam na nowy i nie przestawaj pisać, bo przyjdę ze siekierą!! ;**
OdpowiedzUsuńCo ty gadasz?? Nie kończ z tym ! Dodawaj co jakiś czas ! A zobacz dużo komentuję, i wchodzi ! I uwielbiają! <3 no ja kocham Twojego bloga! Ech..jak to dobrze,że znaleźli Klarę :) a Logan ?? Szczena w dół! :O Rozdział jak zwykle cudowny nie przestawaj ! Czekam nn :)
OdpowiedzUsuńNie kończ z tym.! :D Blog jest super! Rozdział cudny ^,^ Pod koniec śmiałam się jak głupia ;D Boże, Carlos i tekwondo <33 To chyba nie jest normalne xd Czeeekam nn ;*
OdpowiedzUsuńjeeej wreszcie dodałas rzdz ;D uu krymina łyy ^^ lubie taki ;D wiesz wszystkim zdażają się dni w których nie ma się czasu więc wybaaczam :P ale masz dodac następny bo już nie wybacze xD chce wiedzieć co się z biedną Klarą stało! ;D PZDR ;*
OdpowiedzUsuńYeea . ! Dodałaś wreszcie ;p
OdpowiedzUsuńDobrze , że znaleźli już Kalrę . Ufff xd
Mam nadzieję , że nic jej nie jest poważnego :)
Czekam na następny . ♥
Zapraszam do mnie : http://bigtimerush-everything.blogspot.com/
Co ty gadasz?! dużo osób czyta :) Nawet nie wiesz ilu tu masz fanów :) A rozdział świetny jak zawsze ;**
OdpowiedzUsuńhttp://adussangelika.blogspot.com/2013/02/rozdzia-xlii.html Zapraszam :)
Usuńhttp://btrmystory.blogspot.com/2013/02/rozdzia-19co-ze-mna-bedzie.html liczę,że dodasz komentarzyk na moje urodzinki *__*
OdpowiedzUsuńrozdział jak zwykle świetny , nie przestawaj pisać proszę . ten blog jest najlepszy jaki dotąd czytałam . zapraszam do mnie --->http://big-time-rushllogusiowa12.blogspot.com/ <---
OdpowiedzUsuńpozdrawiam Logusiowa12
Wspaniały rozdział liczę na rewanżyk Zapraszam do mnie na nowy rozdział http://marzenie-sie-spelniaja.blogspot.com/
OdpowiedzUsuń