niedziela, 3 lutego 2013

Rozdział 27


Już jestem tym wszystkim wykończony. Łażenie, po ludziach, szukanie po katach miasta, wypytywanie policji... tyle zachodu, ani jednej wskazówki. Ciągły smutek, żal, załamanie. Ani jednej nadziei. Wszystko rozmazane, w nic nie wierzysz, każdy jest podejrzany. Ty przemęczony, zalany łzami siedzisz i nie wiesz co już począć. Najlepszej przyjaciółki nawet znaleźć nie potrafisz. I nachodzą ciebie myśli, czy to nie przez ciebie ona zaginęła. Może najlepiej odpuścić sobie, wziąć sznurek i powiesić się. Pozostawić dziewczynę, przyjaciół, rodzinę z powodu twojego chorego, powalonego umysłu, sumienia. Ciągle się modlisz prosząc o jakiś wskazówki. I po co tu wierzyć w niego, nachodzą ciągle te myśli. Lecz wiem, że któregoś dnia o któreś godzinę on ci pomoże. Wystarczy że mocno uwierzysz w niego. Na pewno ci pomoże, lecz brakuje ci tej prawdziwej, tej mocnej wiary. Siedziałem tak i rozmyślałem o życiu mając założone słuchawki w których leciało A-Team – Eda. Zamiast mnie podnieść na duchu to jeszcze gorzej siebie zdołowałem. Poszedłem do kuchni, chwyciłem batona i usiadłem na blat wzdychając i myśląc co by tu dalej robić. Pochłaniałem się w smaku czekoladowego wafelka i zajrzałem do lodówki. Westchnąłem, była w sumie pusta. W środku jedynie stało mleko i jakaś wędlina..Należało by się przejechać do supermarketu. Pokręciłem dookoła głową, wziąłem oddech i się wyprostowałem. Aż zajęczałem, bo byłem strasznie sztywny. Trochę zaspany doszedłem do drzwi założyłem buty, bordową czapkę i wyszedłem. Zamknąłem drzwi, i schowałem kluczyk w doniczce. Wsiadłem do samochodu odpaliłem go, włączyłem radio i ruszyłem do sklepu. Podczas jazdy nagrałem keeka dla fanów. I o mało co przez to nie zostałem zatrzymany przez policję. Zapowiada się ciekawy dzień. Dojechałem na miejsce po jakieś godzinie. Wstałem, ziewnąłem i poszedłem do sklepu. Wziąłem wózek i wszedłem do środka. Pełno ludzi, harmider jak zwykle. No tak przecież jutro są święta i każdy robi na ostatnią chwile zakupy... Może tez by się u mnie przydało zrobić.. Pomyślałem, ze jak już jestem w sklepie to zadzwonię do chłopaków i kupię też coś dla nich. Po 10 minutach miałem całą listę zakupów. Jestem ciekawy jak ja się z tym wszystkim zabiorę. Pewnie 3 razy będę się tu wracał. Około godziny chodziłem po sklepie szukając produktów.. Nareszcie wszystko co potrzebne znalazłem i wróciłem do kasy. Zapłaciłem, i aż mnie oszołomiła kwota. Dopadnę ich.. Popchałem ogromny i ciężki wózek do mojego samochodu. Ledwo co wszystko się zmieściło. A ja cały się spociłem i byłem zmęczony. To ważyło kilkadziesiąt kilogramów. Zamknąłem bagażnik, i odprowadziłem wózek. Gdy się odwróciłem zobaczyłem znajomą twarz. Ale nie byłem pewien. Podszedłem trochę bliżej, w sumie się zacząłem zakradać. Gdy byłem dość blisko znieruchomiałem. To był Braydie! A a a ale co on tu robi? Przecież go szukaliśmy no i Klary wszędzie a ja go w sklepie znalazłem?! To chore. Uciekłem. Zasapałem się strasznie. Wsiadłem do samochodu i rozmyślałem, co by tu zrobić. Nie pojadę za nim bo przecież mnie zauważy. Pobiec też nie bo nie zdążę. Zadzwonię do wszystkich potem, to było pewne. Tylko teraz jak by tu podejść niezauważonym. Wiem!! Mam genialny, i dziwny plan, ale chociaż mnie nie zauważy. Wysiadłem z samochodu. I upewniłem się czy go zamknąłem. Parę metrów od mojego samochodu, zauważyłem jego BMW. Jaki ciołek, nawet nie potrafi zamknąć samochodu, Na moje szczęście nie zamknął auta i mogłem zrealizować swój plan. Zakradłem się do środka i oczekiwałem, aż przyjdzie. W tym czasie napisałem całej trójce co mają robić.    " Hej, spotkałem Davida. Wiem dziwne. Zakradłem się do jego auta. Słuchajcie, mój telefon można namierzyć przez internet. Namierzcie go za jakąś godzinę czy mniej. Wtedy pewnie będę w tym miejscu gdzie Klara się ukryła. Pod Kauflandem stoi mój samochód z waszymi zakupami, zapasowe kluczyki znajdziecie u mnie w domu, leżą na regale w salonie. OK Braydie przyszedł, POWODZENIA" Mam nadzieje, ze odczytają. No dobra przygoda się rozpoczęła. Trochę się bałem, no trudno, muszę to przeżyć, Prawie zasnąłem, bo strasznie wygodnie mi się leżało, ale David wjechał gdzieś, gdzie były ogromne wyboje normalnie jak drogi w Polsce.. no tak słyszałem. Okropnie. Walnąłem się głową parę razy o dach.. Dziwne że nic nie słyszał. Po jakiś 30 minutach jazdy się zatrzymał. Nareszcie. Ugh,, Poczekałem chwilę i otworzyłem klapę, Wyprostowałem się podskoczyłem i powiedziałem NIGDY WIĘCEJ. Spojrzałem się na telefon była 15. Obyśmy się wyrobili. Bo na 20 mamy być nie wiem czemu w studio. Znalazłem się w lesie. Rozejrzałem się dookoła. Zobaczyłem ze w oddali coś małego się święci. Powoli, i po cichu starałem się podejść. Nie chciałem aby Brayde mnie znalazł. Gdy podchodziłem coraz bliżej, ku moim oczom pokazywał się uroczy drewniany dom. Wziąłem głęboki oddech. Moje serce biło jak szalone. Okropnie się bałem. Wszystko mi drżało. Doszedłem do okna. Przykucnąłem i kątem oka obserwowałem co się w środku dzieje. Nic nie było widać, i nic nie było słychać. Położyłem się na ściółce leśnej i przeczołgałem się do następnego okna. Im byłem bliżej niego, tym coś słyszałem, jakiś krzyki. Gdy do niego doszedłem znów ukucnąłem i przyglądałem się co w środku się wyprawia. W pokoju stał Braydie z Moniką. Boże. Co tu się wyprawia. Co ?! Chwila.. czy oni się nie całują?! No robi się coraz ciekawiej. Ugh.. przestali przysunąłem ucho do ściany i próbowałem się wsłuchać co się w środku wyprawia...
-Breyde! Co cholera zrobimy z tą szmatą?
-Monia.. uspokój się dziś się z nią rozprawimy. Od tygodnia nikt nas nie namierzył. Myślę że to odpowiednia pora aby się jej pozbyć.
-Masz potrzebne rzeczy?
-Jaki rzeczy wystarczy jedna a porządna, schowana i wystarczy jej w odpowiednim momencie użyć kotku. - Wysunąłem głowę. W jego dłoni leżał pistolet. ONI chcieli ja zabić?! O nie.. musimy do tego nie dopuścić. Ale sam nie dam rady. Kurczę kiedyś chłopaki przyjadą. Gdy siedziałem tak skulony usłyszałem, ze coś zaczęło się w środku dziać. Znowu, ukucnąłem i spojrzałem w szybę. Tam była KLARA! W samej bieliźnie.. co ona tam musi przechodzić biedna. Cała we krwi, siniakach. Biedna nie ma siły kompletnie. Snuje się ledwo co. Nie mogłem na to patrzeć. Przeczołgałem się trochę i ukryłem się za drzewem. Chwyciłem telefon i zadzwoniłem do Logana.
-Halo? Słucham?
-Cześć Logan jedziecie już?
-No jedziemy ale znajdziemy się teraz w jakimś dziwnym lesie i nie wiemy czy to dobrze.
-Lesie? A widzicie może takie małe światło w oddali?
-No.. a co?
-Poczekajcie moment. - Oni już tu byli. Super. Zerwałem się i pobiegłem do nich.Na ich widok się strasznie ucieszyłem, aż przytuliłem.
-Yyy,,yyym yy Carlos! Co jest? - James się krzywo na mnie spojrzał.
-Oj sory. Ale już nie mogę. Znalazłem Klarę. Oo widzę że moich samochodem przyjechaliście.
-No twój jest największy. No i Logan swoim przyjechał.
-No ok ok.. Dajcie mi klucze. U mnie w bagażniku na wszelki wypadek leży broń trzeba ją wziąć.
-Broń? Carlos! Ty oszalałeś?
-Nie.. No dobra łapcie to i idziemy odbić Klarę! - Nie wiedzieli co robić.. Musiałem im wszystko najpierw powiedzieć. Tłumaczyłem im około 10 minut bałem się czy nie jest jeszcze za późno. Nareszcie wszystko zrozumieli i podeszli ze mną do chaty. Każdy spoglądał przez okna co się dzieje. Nic nie było widać ani słychać. Dziwne.
-No witajcie chłopcy! - Zrobiłem wielkie oczy, moje serce zaczęło znów szybko bić. Bałem się spojrzeć za siebie. Wziąłem głęboki oddech. Odwróciłem twarz. Za nami stała Monika z jakimiś gośćmi napakowanymi.
-YY. chłopaki no to yy co robimy? - Kendall wyraźnie się bał.Sami nie wiedzieliśmy co zrobić.
-No to ,,. takie jedno słowo.. WIAAĆ! - Logan jak to powiedział to od razu im uciekliśmy. Oni gdzieś po lesie a ja wtargnąłem do domu.
-A kogo tu z lasu przywiało? Hmm
-Braydie! Puść Klarę bo pożałujesz! - Trzymał ją a raczej ściskał wielkim sznurem jej ręce aż leciała jej krew. Widziałem ze mówi Pomóż ale nie miała siły nawet krzyknąć. -Coś ty jej zrobił?
-Haha ja nic. Tylko ją głodziłem i biłem.. czy to takie złe? - Do oczy napłynęły mi łzy.. ale musiałem, się powstrzymać i ją uratować jakoś. Chciałem już do niego podbiec i go uderzyć z pięści, lecz zatrzymał mnie jego ochroniarz. Przyprowadzili resztę chłopaków których też łapali, nie sory.. nie ma Logana. A gdzie ten się schował?
-Panie mamy ich. Co z nimi mamy zrobić?
-Nie przydadzą mi się do niczego zabić ich! -
-Co co co co? Nie nie możecie tego zrobić?
-O taak Kendallu możemy! Chłopaki! Do sali tortur! - Zaczęliśmy się wydzierać i bronić się, lecz nic to nie dawało..
-ZOSTAWCIE ICH W SPOKOJU! - Cholera jasna Logan żyje!
-Logan ratuj!
-No spoko – W dłoni trzymał pistolet, bez chwili namysłu zastrzelił dwóch ochroniarzy, reszta nas puściła i odbiegli z piskiem.
-Logan! Ty zwariowałeś! Pójdziesz za to siedzieć!
-Nie pójdę.. zobaczycie. No ratujemy Klarę! Braydie z nią uciekł! - Rozdzieliliśmy się. Ja poszedłem z Loganem a James z Kendallem.My szukaliśmy ich po domu a oni po lesie. Biegaliśmy po schodach jak opętani, nikogo nie było. Została nam tylko piwnica. Zbiegliśmy na dół. Cisza.. ciemność wszędzie ogarniała nas i nagle krzyk. Szybko ruszyliśmy parę razy się wywróciliśmy ale dobiegliśmy.
-ZOSTAW Klarę w spokoju!! Puść ją! Nie widzisz jak ona cierpi!
-Haha Co? Wy serio myślicie, ze ona przeżyje? Zaraz będzie po niej jak i po Was!
-Carlos co zrobimy.
-Mam pomysł ale dawno już tego nie robiłem – Pomyślałem, ze użyję tek-won-do. Wziąłem rozmach i kopnąłem go w twarz.
-WOOW Carlos nie spodziewałem się tego. Klara ! - Podbiegliśmy do niej wzięliśmy ją na ręce i uciekliśmy. Po chwili usłyszeliśmy strzał a za nami szli Kendall z Jamesem,
-Ej co się stało?
-James postrzelił Monikę przez przypadek a ja załatwiłem Bradydiego. - Nie wiedziałem co powiedzieć ale wiedziałem jedno.
-No dobra uciekamy stąd! Trzeba zawieść Klarę do szpitala i zadzwonić po gliny. - James zadzwonił po policję a my ostrożnie przenieśliśmy Klarę do samochodu.
-Kochanie dobrze się czujesz? - Logan ją czule zapytał i pocałował w policzek.
-Taa. Taak..Lllogan – Ledwo wypowiedziała te słowa i zamilkła

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

PRZEPRASZAM WAS BARDZO! Nie byłam tu 3 tygodnie :( Tak mi przykro przepraszam że zaniedbałam ten blog.. Chyba z tym skończę. Pewnie większość z Was już go nie czyta i o nim zapomniała przeze mnie.. Przepraszam :( Już teraz obiecuję, ze rozdział będzie co tydzień.. przynajmniej się postaram.. wybaczcie mi ..

15 komentarzy:

  1. Hahahhaa....te opowiadanie jest yyyyy....trochę takie dziwne, bo wątpię, żeby chłopaki coś takiego zrobili, mimo że wiem, że to tylko twoja wyobraźnia:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Dwa blogi do utrzymania to nie łatwe zadanie... Ale rozdział super! Fajnie że ją uratowali ;D czekam nn ;**

    OdpowiedzUsuń
  3. Jak to mało kto go czyta... mnóstwo osób go czyta! Ciesze się że dodałaś ten rozdział, nawet nie wiesz jak bardzo pocieszyłaś mnie.
    Rozdział jest ciekawy xD Nie spodziewałam się tego ani trochę xD Epickieee ^^
    Czekam na następny i nie przejmuj sie :*

    OdpowiedzUsuń
  4. Ciekawy rozdział naprawdę :) Tylko muszę się cofnąć bo pozostałych rozdziałów bo nie bardzo jeszcze wiem o co chodzi no ale naprawdę mi się to podoba :] Czekam na NN :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Zostałaś nominowana przeze mnie doThe Versatile Blogger

    OdpowiedzUsuń
  6. Czekaj.. coś ty powiedziała? Kończysz? Czemu? Dlaczego? NIEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEE, plose *smutne oczka*! Ja go czytam i inni ten blog także czytają. Nie przestawaj pisać, bo się zawiodę, a kocham ciebie i tego bloga! <3 Cioo do rozdziału.. był genialny. Dobrze, że ją odnaleźli. Logan zaskoczył mnie. On? Zabił ludzi? hah. Wspaniale!! :D Lubię akcje. Czekam na nowy i nie przestawaj pisać, bo przyjdę ze siekierą!! ;**

    OdpowiedzUsuń
  7. Co ty gadasz?? Nie kończ z tym ! Dodawaj co jakiś czas ! A zobacz dużo komentuję, i wchodzi ! I uwielbiają! <3 no ja kocham Twojego bloga! Ech..jak to dobrze,że znaleźli Klarę :) a Logan ?? Szczena w dół! :O Rozdział jak zwykle cudowny nie przestawaj ! Czekam nn :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Nie kończ z tym.! :D Blog jest super! Rozdział cudny ^,^ Pod koniec śmiałam się jak głupia ;D Boże, Carlos i tekwondo <33 To chyba nie jest normalne xd Czeeekam nn ;*

    OdpowiedzUsuń
  9. jeeej wreszcie dodałas rzdz ;D uu krymina łyy ^^ lubie taki ;D wiesz wszystkim zdażają się dni w których nie ma się czasu więc wybaaczam :P ale masz dodac następny bo już nie wybacze xD chce wiedzieć co się z biedną Klarą stało! ;D PZDR ;*

    OdpowiedzUsuń
  10. Yeea . ! Dodałaś wreszcie ;p
    Dobrze , że znaleźli już Kalrę . Ufff xd
    Mam nadzieję , że nic jej nie jest poważnego :)
    Czekam na następny . ♥
    Zapraszam do mnie : http://bigtimerush-everything.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  11. Co ty gadasz?! dużo osób czyta :) Nawet nie wiesz ilu tu masz fanów :) A rozdział świetny jak zawsze ;**

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. http://adussangelika.blogspot.com/2013/02/rozdzia-xlii.html Zapraszam :)

      Usuń
  12. http://btrmystory.blogspot.com/2013/02/rozdzia-19co-ze-mna-bedzie.html liczę,że dodasz komentarzyk na moje urodzinki *__*

    OdpowiedzUsuń
  13. rozdział jak zwykle świetny , nie przestawaj pisać proszę . ten blog jest najlepszy jaki dotąd czytałam . zapraszam do mnie --->http://big-time-rushllogusiowa12.blogspot.com/ <---

    pozdrawiam Logusiowa12

    OdpowiedzUsuń
  14. Wspaniały rozdział liczę na rewanżyk Zapraszam do mnie na nowy rozdział http://marzenie-sie-spelniaja.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń