Usłyszałem głos klaksonów
samochodowych. Otworzyłem oczy i podniosłem głowę, moja szyja
strasznie mnie bolała jak nigdy.
- Eej Logan!!! Wstawaj debilu!!
- Co co co jest Kendall?!
- Stoisz na zielonym świetle!
Zasnąłeś sobie a ludzie trąbią! Jedź! - Nacisnąłem gaz i
ruszyłem, Byłem zaspany. Ledwo c widziałem na oczy i co chcwila
robiłem slalomy, bo moje oczy się zamykały. Ziewałem jak nigdy.
Od dwóch dni jeździmy po mieście i okolicach szukamy Klary i
nigdzie jej nie ma... Boję się strasznie o nią. Chodze cały w
nerwach. Gdy już myślimy, ze jesteśmy blisko to oczywiście jest
to nasza debilna pomyłka i chce nam się płakać. Wszyscy jej
szukamy ale bez skutku. Nawet nie możemy sie do niej dodzwonić.
Mam już co do tego mieszane uczucia
- Logan,, EEEJ Logan weź zjedź na
pobocze
-Niech ci będzie – Zjechaliśmy
na parking koło Ikei. Zatrzymałem się, patrzyłem na przeciwko
siebie z oczu zaczęły mi lecieć łzy. Myślałem czy nie pójść
i zrzucić się z mostu no ale po co.. Wtedy będzie jeszcze gorzej.
Oparłem się o fotel i przyłożyłem ręce do twarzy i zacząłem
ryczeć. Raczej już mi ni i nikt nie pomoże. Straciłem ją na
zawsze. Nie mogłem w to uwierzyć że nigdzie jej nie mogliśmy
znaleźć nikt i nigdzie jej nie widział. Moje życie nie ma sensu.
- Logan proszę weź się w garść
najdziemy ją zobaczysz.
- Łatwo ci mówić bo to nie twoja
dziewczyna a jeśli jej nigdy nie znajdziemy!?
- Nie dziewczyna ale przyjaciółka
którą kocham jak siostrę więc wiesz martwię się tak samo jak
ty. Nie ryz mi t przecież jesteś twardzielem. A Klarę odnajdziemy,
nawet jeśli będziemy szukać tygodniami odnajdzie się zobaczysz.
Zobacz mieliśmy tyle niespodziewanych zwrotów i zawsze się
odnajdywaliśmy damy radę!
- Tak sądzisz? Ja już niczego nie
wiem, nic już nie ogarniam mam ochotę się poddać i zapaść poz
ziemię a najlepiej umrzeć. Mam już dość tego bólu. Debilu ty
wiesz jak ja się o ciebie martwiłem jak cię za kraty wzięli ty
sobie nie wyobrażasz. A co dopiero teraz porwanie.
- Na serio? Bałeś się o mnie? Oo
no dobra nie nie rozczulam się – Zacząłem się śmiać trochę uspokoiłem się. Kendall podał mi chusteczki i wytarłem oczy oraz
wydmuchałem nos aż się zaczął ze mnie śmiać bo tak głośno
zatrąbiłem nosem ze aż sam siebie osmarkałem.
- Daj może ja poprowadzę a ty usiądź
spokojnie i się prześpij czy coś bo jesteś padnięty.
- Nie Kend jedźmy do domu trzeba
coś zjeść się umyć i wypocząć wieczorem znów zaczniemy
poszukiwania zadzwonię do dziewczyn.
- No dobra ale to twój samochód ja
cię odwiozę i am wrócę na piechotę do domu.
- Niech ci będzie. - Otworzyłem
drzwi i podmuch wiatru mnie otumanił. Zakręciło mi się w głowie
ale jakoś wstałem. Przytrzymując się maski przeszedłem na drugą
stronę i wsiadłem z powrotem.
- Nic ci nie jest?
- Nie nie ok trochę mi się zakręciło tylko w głowie. Jedźmy do domu. - Przez całą drogę
nie zamieniliśmy ze sobą ani słowa. Ja chyba przysnąłem na parę minut nic kompletnie z jazdy nie pamiętałem. Kendall podwiózł
mnie do domu a ja poszedłem się umyć. Gdy się umyłem i
wyszedłem z łazienki dostałem sms od Alex.
- " Hey, nigdzie nie możemy jej
znaleźć wszyscy jej szukają, policja, my, koledzy, koleżanki
nawet jej rodzina ale bez skutku.Tylko rano dostałam jaki.s
głuchoniemy telefon. Trzymałam słuchawkę i gdy chciałam ją
odłożyć rozległy się z niej jakieś syki i usłyszałam nie
znajdziecie jej jej jej i tak się rozlegało echo. Przestraszyłam
się" - Syki? Głuchy telefon coś tu nie gra. To na pewno
ten porywacz, odpisałem jej.
"A mówiłaś o tym policji? To
pewnie jakaś nowa wskazówka i mogliby może namierzyć jakoś ten
numer." Po paru minutach dostałem odpowiedź. " Tak
złożyłam to ale oni nie chcą tego sprawdzić trudno ja z
Carlosem i Wiktorią dalej będziemy jeździć trzymajcie się"
Głupia policja jak zwykle jak coś ważnego to oni to omijają a
potem mówią ze niby nie daliśmy im tego. Jak ja tego nie nawidze.
Trudno. Odłożyłem telefon i położyłem się na łóżku
przytulając mocno kołdrę. Razem z moim bólem i łzami zasnąłem
*** z
pkt. Widz Klary***
Siedziałam ciągle na tym głupim
niewygodnym krześle. Moje ręce już nie wytrzymywały tego bólu od
ciężkich, grubych sznurów. Strasznie mnie piekły bo były bardzo
mocno związane zresztą tak samo nogi. Nic nie mogłam zobaczyć,
bo miałam zakryte oczy przez czarną, grubą opaskę. Była cala
przemoczona od moich łez. Ciągle płakałam i nie wiedziałam skąd
ja jeszcze je mam. Nabierałam szybko ustami powietrza bo miałam
strasznie zatkany nos. Siedziałam tak nieruchomo. Siedząc tak w
ciszy nagle poczułam kogoś oddech. Moje serce zaczęło bić coraz
szybciej. Jego dłoń podążała lekko po mojej twarzy. Ustała na
podbródku. Nic się nie działo. I po chwili poczułam ohydne wargi
na moich. Zaczął mnie całować powoli, potem trochę intensywniej.
Chciałam się wyrwać ale nie mogłam z każdej strony byłam
przywiązana. Powoli z chodził w dół. Gdy chciałam się wyrwać on
zaczął mi rozpinać koszulę. Powoli delikatnie, już nie mogłam
tego wytrzymać płakałam czułam jak moje serce stoi ze strachu.
Ktoś dotykał moich piersi i zdjął stanik. Poczułam jak je całuje.
I wtedy zdjął mi opaskę. Ku moim zapłakanym oczom krył się nie
kto inny tylko Brayde. Już chciał krzyczeć, ale on zakleił mi
taśmą usta.
- Witaj księżniczko może masz
ochotę na chwilę rozkoszy? - Po tych słowach moje oczy zrobiły
się ogromne.Nie chciałam stracić dziewictwa z NIM! Przecież to
byłoby najgorsze co mnie w życiu spotkało. Nie miałam wyjścia
musiał to przeżyć. Braydie podszedł od tyłu i rozwiązał mi
ręce a potem nogi już chciałam uciec ale on mnie złapał zdjął
moje spodenki i wszedł we mnie. Ja zaczęłam krzyczeć i płakać.
Błagałam aby przestał. Ale on nie ustępywał. Zaprowadził mnie
na jakiś tapczan położył się na mnie ciągle to robił a do
tego jeszcze mnie bił. Gdy już przestał wziął moją twarz w
jego ohydne, twarde ręce i zaczął mnie całować. Otumanił mnie
jego całunkami. Wyrwałam się z tego a on wziął pas i zaczął
mnie z całej siły, po całym ciele bić. Byłam cała czerwona. On
złapał moją rękę mocno pociągnął. Nagą bez żadnych rzeczy,
niczego zamknął mnie w małym, dziwnym pomieszczeniu.
- Do zobaczenia mała. Jeszcze to
kiedyś powtórzymy. - I zamknął drzwi na klucz. Boże za co,
czemu mnie to spotyka. Skuliłam się, zdjęłam taśmę z ust i
zaczęłam szlochać po cichu aby mnie nie słyszał. Cała
chodziłam z nerwów, ciągle mnie wszystko bolało. Nawet
krwawiłam, tak mocno walił pasem, że przeciął mi skórę w
niektórych miejscach. Myślałam ciągle o tym aby to się już
skończyło. Żeby mnie ktoś stąd wyciągnął a najbardziej
chciałam znów zobaczyć przyjaciół.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Tak się przedstawia rozdział 26. Trochę zaniedbałam tego bloga wybaczcie mi... Ale już od dziś jest wszystko po staremu czyli co tydzień rozdział jak zawsze ^^ I wpadajcie na mój drugi blog ^^ http://btrkapoland.blogspot.com/